czwartek, 22 marca 2018

W Borkowie wiosny nie widać - jeszcze ;-)


Uporawszy się ze szpitalnymi przygodami chociaż nadal chwiejna ;-) i niepewna jutra, postanowiłam wykorzystać ostatnie dni nocnych zmrożeń i dostarczyć kamień niezbędny do budowy i tworzenia kolejnych  zakątków Borkowa. 

Póki ziemia twarda jak kamień - pomyślałam - ciężki samochód z dwoma big-bagami bez trudu wjedzie w łąki i postawi te torebki tam gdzie mi pasuje.

No nic bardziej mylnego, bo wystarczy 30 minut marcowego słońca i ziemia na powierzchni tej lodowej opoki robi się jak galaretka i niestety koła buksują.

Zakopał sie samochód, bez Ursusa nie wyjechał, ale kamień jest i to tam, gdzie miał być. Stoi sobie obok szaleciku i czeka na moje pracowite łapki oraz wiosenne ciepło, by m.in. służył jako śliczna ścieżka do tegoż szaleciku ;-)

Póki co mam taki 'konstrukcyjny' zakątek


I zapewne tak będzie do co najmniej połowy kwietnia. W Borkowie zima raczej w pełni i nie wiem, kiedy ta zlodowaciała kraina stanie się bardziej wiosenna.





Tylko czerwień dereni w kontraście do przekwitłych pałek podpowiada, że to może być szybko ;-)



Nawiozłam gałązek, jeszcze w nieśmiałych pąkach ale wiem, że za tydzień ozdobią zielenią kolejny weekend.

Wesołego!