Jako że ja w pracy mój nieoceniony sąsiad Marek wysyła mi zdjęcia z Borkowa, żebym chociaż mogła odwiedzić moje łąki wirtualnie. Łąki coraz bardziej zarośnięte, ale jak tu skosić takie cuda natury?
Lubię pracować, ale wczoraj, kiedy dostałam te zdjęcia było mi jednak trochę żal, że mnie tam nie ma. Z drugiej strony, jak to cudnie jest, że nadal mam na co czekać, że nadal mam taką ochotę, by realizować rozmaite szalone plany. Zawsze tak było. Dawno temu zastanawiałam się, czy będzie kiedyś taki etap w moim życiu, kiedy na nic nie będę miała ochoty, kiedy nic nie będzie wywoływało tego radosnego oczekiwania i ekscytacji. Na szczęście to jeszcze nie ten etap i do tego mam wrażenie, że tak już zostanie do końca.
Zatem czekam na środę, bo w planach Borków w ten dzień i to chyba już z kosą. Jeszcze nie będę kosić całej łąki, wykoszę tylko troszkę, by trawy nie zasłaniały wszystkiego. Takie wymyślone wcześniej rzeźbienie w trawie mam w planie.
Zatem czekam na środę, bo w planach Borków w ten dzień i to chyba już z kosą. Jeszcze nie będę kosić całej łąki, wykoszę tylko troszkę, by trawy nie zasłaniały wszystkiego. Takie wymyślone wcześniej rzeźbienie w trawie mam w planie.
Zobaczymy co z tego wyjdzie ;-)