sobota, 28 maja 2016

Staw

Jako że ja w pracy mój nieoceniony sąsiad Marek wysyła mi zdjęcia z Borkowa, żebym chociaż mogła odwiedzić moje łąki wirtualnie. Łąki coraz bardziej zarośnięte, ale jak tu skosić takie cuda natury?



Lubię pracować, ale wczoraj, kiedy dostałam te zdjęcia było mi jednak trochę żal, że mnie tam nie ma. Z drugiej strony, jak to cudnie jest, że nadal mam na co czekać, że nadal mam taką ochotę, by realizować rozmaite szalone plany. Zawsze tak było. Dawno temu zastanawiałam się, czy będzie kiedyś taki etap w moim życiu, kiedy na nic nie będę miała ochoty, kiedy nic nie będzie wywoływało tego radosnego oczekiwania i ekscytacji. Na szczęście to jeszcze nie ten etap i do tego mam wrażenie, że tak już zostanie do końca. 

Zatem czekam na środę, bo w planach Borków w ten dzień i to chyba już z kosą. Jeszcze nie będę kosić całej łąki, wykoszę tylko troszkę, by trawy nie zasłaniały wszystkiego. Takie wymyślone wcześniej rzeźbienie w trawie mam w planie.

Zobaczymy co z tego wyjdzie ;-)

środa, 18 maja 2016

Oj, bardzo dużo zdjęć ;-)

To z czystego zachwytu!

Robiłam dzisiaj zdjęcia ciesząc się, że ta moja łąkowa kraina tak ze mną współpracuje jednak, że pomimo tylu wcześniejszych obaw, frustracji, rozterek, o czym wiele razy pisałam, dzisiaj po raz pierwszy miałam wrażenie, że jednak coś się udaje, że ta moja koncepcja - wynikająca oczywiście z wielu godzin studiów internetowych - połączenia własnych pomysłów z siłami natury, z tym co jest na miejscu, jakoś powolutku daje efekty.

Pozostawiam do oceny zaglądających.

Ale jeszcze słowo o sukcesie ze stawem NIE MA GLONÓW!!!!

Kiedy dzisiaj zjawiłam się w Borkowie, staw wyglądał tak






A potem pracowałam wiele godzin no i robiłam zdjęcia ;-)

Moje łąki






Skarpa



Irgi posadzone w ubiegłym tygodniu



Dużo tu jeszcze muszę posadzić ;-)


Kępy traw które mi się podobają zostawiam, pozostałe usuwam. Tu widać też berberys Jytte, który bardzo przemarzł i teraz powoli odbija.


Forsycja już przycięta, irysy oczyszczone z traw, wiele pąków wskazuje na liczne kwiaty


Ścieżki w oprawie łąkowej






Furtka nad rzeczkę, którą jakoś rzadko pokazuję



Rośnie mi Olsza czarna


Graby


Kolejne irysy z Młocin


Wierzba smocza ma się dobrze


Policzyłam, że do tej pory posadziłam w Borkowie około 50 roślin i jak dotąd żadna nie zginęła, rosną lepiej lub gorzej, ale rosną. Za parę lat tu będzie gaj .... ;-))))

Pojechałam do domu...


A podjazd jak widać zarośnięty paskudnie, ale miałam inne priorytety, np. glony w stawie.  Może za tydzień zajmę się i tym, ale raczej szukam innego rozwiązania, bo to jednak wiele pracy i nieco mało przydatnej.

 

czwartek, 12 maja 2016

Irgi rosną

Plan zrealizowany! Irgi rosną.

Ale zanim zajęłam się sadzeniem, porządkowaniem skarpy, najpierw zabrałam się za wyczyszczenie stawu. Glonów niewiele, ale za to rozmnożenie pałki, rogatka i moczarki było takie, że właściwie to była roślinna zupa, a nie staw. Nawet zdjęć nie robiłam, bo widok był okrrrropny.

Wyrwałam około 30 pałek, wyciągnęłam chyba z 50 kg roślin razem z mułem i resztką glonów, ale nawet pływałam dzisiaj w moim stawie przy cudnym akompaniamencie żabiego koncertu. Staw odzyskany, ale wiem, że za tydzień czeka mnie kolejna batalia z roślinami - moczarką i rogatkiem, palki tak szybko nie rosną ;-)

Oto mój dzisiejszy staw





 
Dodam, ze dzisiaj czyszczenie stawu było o wiele przyjemniejsze bo bez woderów, takie brodzenie po wodzie, bardzo miłe w upalny dzień.

A potem wreszcie mogłam zając się skarpą i sadzeniem irg. No nie, poprawka - najpierw posadziłam dwa Indygowce, czyli Amorfę krzewiastą. Ona bardzo późno zaczyna wegetację, więc na razie same patyki.


Skarpa wymagała oczyszczenia, ale już wkrótce było tak


Rosną i wiadomo, że potrwa to chwilę zanim zarosną tak jak tawułki po drugiej stronie. A tez niewiele niemal było widać, jak je posadziłam.


A tu derenie wreszcie ruszyły i malutkie tawliny jarzębolistne. Musiałam je przyciąć bardzo nisko, ale odbiły i jak znam gatunek to wkrótce będzie ich dużo ;-)






A poza tym bez rośnie



Jaśminowce rosną 


Tarczownice sie przebiły przez trawy. Muszę im oczyścić miejsce do rozrostu.


I nastał czas firletki


Zmordowana jak zwykle, zmoczona deszczem, ale też jak zwykle niezwykle szczęśliwa ;-)

środa, 11 maja 2016

Są irgi

Dzień wprawdzie jedyny w swoim rodzaju, bo choć dusza by chciała do raju - czytaj Borkowa - to jednak czasem dość niezwykłe obowiązki zmuszają nas do zmiany planów. 

Moim udziałem dzisiaj była najpierw taka część dnia, która - gdyby to zależało ode mnie - to niechby nigdy nie była. 

No ale była, a ja potem jak na skrzydłach uciekałam do swojego świata, gdzie ogrody i rośliny zajmują gros miejsca, pozostawiając niewiele na inne kontakty. I tak jest i lepiej i bezpieczniej.

Czekałam na wielką dostawę irg do Borkowa. Kiedy dotarłam do domu, czekała na mnie informacja, że kurier DHL już był i teraz to mogę odebrać paczkę sama, albo czekać do piątku. Dwa dni! Na rośliny!  

W pierwszym odruchu sprawdziłam lokalizację DHL - pod Piasecznem! - i już byłam gotowa pokonywać korki i gnać skąd wróciłam, bo akurat wróciłam z Piaseczna, kiedy dotarło do mnie, że nie ma takiej możliwości, by kurier dostarczył już paczkę do bazy. Wydzwoniłam gdzie się dało i w kilka minut później wjechałam na policyjny parking pod słynnym Pałacem Mostowskich, gdzie jest zakaz wjazdu. Za to odległość od mojego domu na 3 minuty jazdy samochodem, a nie 2 godziny.

Zaraz towarzyszyło mi kilku miłych Panów, ale kiedy wyjaśniłam, że czekam na kuriera DHL, który ma przesyłki także dla Policji, mogłam spokojnie poczekać i odebrać moją paczuszkę, waga ok. 40 kg, rozmiar spory ;-)

Dowiozłam, rozpakowałam i oniemiałam!




Perfekcja pakowania, ogromne sadzonki irg Ursynów, a cena 4 złote za krzaczek to po prostu niesamowite za takie sadzonki.

Firma 'Erzetka' jest od dzisiaj moją kolejną super sprawdzoną i godną polecenia firmą.

A jutro wielkie obsadzanie skarpy! A jak staw po 11 dniach?
 

niedziela, 1 maja 2016

Majówka w Borkowie

No bo gdzie by indziej!
Jechałam rano przez pustą stolicę, pustą Wisłostradę, pusty most ..... Wszyscy już wyjechali wczoraj, a co sobie w korkach postali to ich ;-)

Po drodze odebrałam od znajomej kosze, ukraiński wyrób, odmienny od naszych, bardzo ładne.


Jeden został w Borkowie i czuwa nad plażą , wyczyszczoną dzisiaj z traw i skrzypu


Pozostałe na razie w charakterze martwej natury ze szklanymi balonami stoją sobie na tarasie. Są tak ładne, że nawet nie wiem czy potrzebują czegoś więcej, ale zapewne to się zmieni. 



No i jak zwykle pytanie - co z glonami w stawie? 
I chyba jeszcze nie sukces, ale wyraźny postęp. Po 10 dniach od ostatniego czyszczenia dzisiaj rankiem staw wyglądał tak




Przez porównanie uważam, że glony powoli zanikają. Zapewne działa coraz większy rozrost roślin, ale z kolei patrząc na stawy sąsiadów, gdzie glon ma się świetnie, chyba torf też działa. Za parę dni zobaczymy co dalej.

Borków dostał dzisiaj nowy krzaczek - to lilak 'Nocturne', który już było widać na pierwszym zdjęciu.


Ścieżka kamienista dostała od natury piękną oprawę z Rzeżuchy łąkowej, od której w tym roku aż biało


Ścieżka poprzerastała trawą, a tego nie lubię. Wyczyściłam spory kawałek, ale na całość zabrakło mi sił i ..... rękawiczek. Wybrałam się dzisiaj bez ani jednej pary !



Na szczęście ścieżka raz wyczyszczona nie zarasta tak szybko. Po 10 dniach ani śladu nowych traw 


A mostek powoli szarzeje i zaczyna wreszcie bardzie wtapiać się w otoczenie. Drażnił mnie ten jego jasny, sosnowy kolor.


I wreszcie co kwitnie po łąkach ;-)

Bluszczyk kurdybanek, którego już nie mylę z dąbrówką


Kuklik zwisły. Rok temu były tylko pojedyncze egzemplarze, w tym roku jest go pełno, ale że bardzo mi się podoba, niech rośnie.


Rdestu i dzikiego chrzanu też mnóstwo


Ostrożeń warzywny jeszcze mały obok pęcherznicy z patyczków.


Jaskry jeszcze w pąkach



A ścieżka nad stawem ładnie zarosła


Pogoda dopisała. Po burym poranku od południa było coraz jaśniej, aż wreszcie zapanowało lato.