poniedziałek, 27 stycznia 2020

Gęsiówka macedońska, dziurawiec olimpijski i jałowiec 'Blue star'


Tytułowe rośliny to specjalnie wybrane dzisiaj do pokazania, jakie śliczne są zimą. I nie ma znaczenia jaka to zima. One są zawsze ładne :-) Przynajmniej u mnie.

Gęsiówka macedońska wcale nie jest popularna, a przecież jako roślina zadarniająca jest nie do zastąpienia. Do tego rośnie w byle czym - u mnie w piachu na skarpie - nie szkodzi jej susza, ma takie śliczne listki, które zimą przebarwiają się fioletowo. Ta moja to 'Variegata' 


Posadziłam ją pod koniec sierpnia 2019. Takie dwie mini kępki, chyba podwoiły rozmiar, pomimo suszy. W tym roku jeszcze na pewno dokupię dalsze, a jej rozłogi podziemne mnie nie straszne. Na skarpie mile są widziane.


Na skarpie rośnie mój drugi bohater zimowy - dziurawiec olimpijski.


Też niewiele wymaga, a ma tak śliczne listki, zielone całą zimę. Te łodyżki to pozostałość po kwitnieniu i wkrótce je zetnę. A kwiaty ma zjawiskowe, duże, żółte z długimi pręcikami. Też będzie go więcej. W ogóle dziurawce sprawdzają się w Borkowie fantastycznie, czy to pospolite, czy te bardziej wyszukane odmiany jak 'Kalma Gemo' wszystkie rosną bardzo dobrze w każdym miejscu działki. Olimpijski jedynie wymaga gleby dobrze zdrenowanej, a na skarpie taka jest.


Inna ozdoba skarpy to jałowiec łuskowy 'Blue Star'. Rośnie powolutku, ale te jego niebieskie kule to ozdoba każdej rabaty. Moje zdjęcie niestety nie pokazuje zbyt dobrze koloru.


I jeszcze dwa inne moje iglaczki - świerk biały kanadyjski i choina także kanadyjska w odmianie na złoto.




I co, ani słowa o dekoracjach?

Nic z tego. Będzie o dekoracjach w odsłonie drugiej, czyli  aranżacje wersja 2.

Z dzisiaj. 

Myślę, że jak dojdę do wersji 5, to może będzie OK ;-)))))






Muszę znaleźć jeszcze jedną bańkę, tylko mniejszą.




A jeszcze staw i to co na nim:-(



Powierzchnia stawu lekko zamarznięta co utrwaliło dość niezwykłe wzory. Takich glonów jeszcze nie widziałam!


piątek, 24 stycznia 2020

Wyprawa po złote runo ;-)


Byłam dzisiaj pod Puławami po zdobycze do ogrodu. Wprawdzie nie musiałam tak jak Jazon orać pola bykami, ani walczyć ze smokiem, ale znalezienie wioski na końcu świata było jakimś wyzwaniem.

Pozostaję oczywiście nadal w temacie dekoracji ogrodowych. Jak mnie coś dopadnie, nie ma wyjścia i muszę zakończyć temat. Dzisiaj mam wrażenie, że na razie wystarczy ;-)

Trochę się obawiałam, czy kochany samochodzik pomieści te wszystkie zdobycze, ale ford focus, jak zawsze mówię, to samochód transportowy ;-) Po złożeniu siedzeń można tam zmieścić naprawdę sporo. Oto zapakowane skarby


Pokonując dzikie korki na przebudowywanym, słynnym rondzie w Kołbieli dotarłam na działeczkę ze skarbami w nienaruszonym stanie. Dzień minął mi na wpasowywaniu tego wszystkiego w ogród. Jest nieźle, brakuje oczywiście roślin, szczególnie kwiatowych, ale to już niedługo przecież ;-) Pewnie jeszcze to i owo zmienię przestawię, ale generalnie jeden cel jakim jest pierwsza aranżacja wiejskiej ściany niemal osiągnięty. Niemal, bo nie do końca jestem zadowolona z tego widoczku ;-))))


Kolejny cel to obsadzenie w tym sezonie tej ściany domku roślinami. Coś już tam rośnie, ale nie wiem co z tego pojawi się w tym sezonie, bo sadzone późną jesienią. W ubiegłym roku rabaty we frontowej części działki, skarpa, zapłocie pochłonęły moje moce przerobowe i finansowe całkowicie. Tam już teraz odpuszczę, poczekam na rozrost, może będzie co przesadzać.


Trawa musi stąd zniknąć, chyba że jakieś pióropusze trawiaste tu posadzę. Ale przede wszystkim chcę tu sadźca, rudbekie, floksy, ostróżki, a z niższych przywrotniki, bodziszki. Wiosną będą bratki i pierwiosnki.


Korytko, dłubanka. To już czysta historia użytkowa. Cebrzyk natomiast może jak najbardziej być w użytku, ale u mnie zostanie jako eksponat. I tak razem ze mną mam mały skansen ;-)


Obok łopaty do chleba wisi orczyk. Trudno te przedmioty wykorzystać dzisiaj inaczej, niż do ozdoby, a śliczne przecież są. To już niewątpliwie zabytki etnograficzne i może dobrze, że sobie u mnie zamieszkały ;-)



Imadło jako ławeczka sprawdza się doskonale. Kiedyś jak czeremcha Nowosybirska podrośnie, będzie miło tu posiedzieć. Czeremcha to te badylki z przodu. Obok jest obiela. Za płotem nie moja łąka i niekoszone trawy. Mam cichutkie marzenie, by dokupić ten pasek ziemi aż pod las i rzeczkę.




Turzyca w świetnej formie. Przesadzenie do kociołka jej służy. Oj, kiedy tu będą kfiatuszki !


Na skarpie zielono dzięki dziurawcom olimpijskim i jałowcom. Znowu nie zrobiłam zdjęcia z bliska gęsiówce macedońskiej, a śliczna jest bardzo. Planuję być tu w środę, to utrwalę jej urodę.


A na rabacie złote suchulce. Wkrótce czeka mnie tu sporo cięcia.


Dzień uważam za niezwykle udany, a pogoda, chociaż lodowata, to słoneczna i piękna.

poniedziałek, 20 stycznia 2020

Dekoracje ogrodowe


Dekoracje ogrodowe to ostatnio główny temat moich poszukiwań. 

Zanim przyjdzie wiosna i rośliny, a praca wokół nich zdominuje mój czas kompletnie, próbuję wykreować plan na nowe zakątki w Borkowym gospodarstwie.

Szukając inspiracji, pomysłów, ale też staroci, które sądzę, że będą pasowały buszuję w necie w każdej niemal wolnej chwili. Pogoda chociaż nie zimowa, jednak nie zachęca do przebywania na zewnątrz, to i świetny czas na te poszukiwania.
Muszę przyznać, że rodzime strony z pomysłami na aranżacje tworzone w ogrodzie są zdecydowanie bardziej ubogie, niż te wyszukane w języku angielskim.

Rustic garden decoration, to jednak cała masa pięknych zakątków, jest znacznie mniej kiczu, czy sztampy, za to o wiele więcej inspiracji do samodzielnego budowania niezwykle nastrojowych miejsc, czasem z niczego, ale najczęściej z rzeczy starych, zużytych, które dostają nowe życie w nowym wcieleniu. Nic nowego oczywiście, ale na pewno każdy znajdzie tu coś, co zechce w jakiś sposób przenieść do swojego ogrodu.

Wybrałam kilka zdjęć, które wyjątkowo mnie zachwyciły. 







Oczywiście każde z tych miejsc nie byłoby takie urokliwe, gdyby nie uzupełnienie kompozycjami roślinnymi. Teraz jest wspaniały moment, by zbudować bazę z powynajdywanych staroci i planować jakie rośliny uzupełnią to wszystko najlepiej. 

A w marcu już będzie można zacząć etap dwa - równie fascynujący.

Dodam jeszcze jedną inspirację, chociaż ta jest znacznie szersza, nie tylko ogrodowa. Dla mnie poniekąd nic nowego, bo od lat i jakoś całkiem po swojemu tworzę swoje otoczenie, żyję w taki właśnie sposób. Chodzi o wabi-sabi.

Tu cytat z powyżego bloga

'Filozofia wabi-sabi powstała z połączenia dwóch pojęć. Wabi oznacza pokorę i prostotę, życie w zgodzie z naturą, opisuje osobę, która zadowala się tym, co ma, i gotowa jest ograniczać swoje potrzeby. Sabi wiąże się zaś z upływem czasu, dotyczy przemijalności i piękna naturalnego starzenia się. Praktykowanie sabi to zgoda na naturalny cykl narodzin i śmierci, a także zachwyt nad niedoskonałościami, jakie niesie ze sobą życie'

czwartek, 16 stycznia 2020

Podarowany dzień


Przez naturę.

Wiosennych porządków w styczniu jeszcze nie robiłam, ale dzisiaj nie sposób było nie wykorzystać tego dnia i nie popracować. W słonecznym cieple wyczyściłam z traw i chwastów kamienistą ścieżkę, nieco uporządkowałam rabatki, a potem zabrałam się za ustawianie dekoracji.

Wiewiór wskoczył na ganek.


Cielaczek biega po pagórkach, ale jak rośliny podrosną pewnie zmieni miejsce. Teraz w tych pustawych przestrzeniach wszystko wydaje się nieco obce. Na szczęście to nie beton ;-) Zawsze mogę zmieniać, komponować na nowo.



Bańka pod domkiem. Jak rośliny podrosną i dosadzę dalsze miejsce będzie - mam nadzieję - miało pożądany rustykalny charakter. Oczywiście dalsze narzędzia w planie. Szukam drewnianego koryta i starych sierpów. Tworzenie takich zakątków wcale nie jest łatwe i wymaga czasu. Jak wszystko w ogrodzie tworzonym w takim trybie jak mój.


Donica jest współczesna i w innym stylu, ale mi tu pasuje.


A tu jedna z moich inspiracji. Ogrody Państwa Kapiasów. Kiedyś podobało mi się tam niemal wszystko, teraz to już jest tego wszystkiego za dużo, a ogród stracił naturalność.


Kociołek ma tymczasową zawartość, która będzie się zmieniała, chociaż turzyca tu zostanie. Jej zwisające wąsy źle wyglądały na płaskiej rabacie.Poza tym jest to najlepsza trawa do kompozycji pojemnikowych, jak piszą znawcy ;-)


Obok turzycy jest wykopana z łąki wiązówka błotna. To nie jest dobry partner dla turzycy ;-) Wiązówka pójdzie nad suchy strumień, a tu wiosną będą kwitnące sezonowe.


Poszukałam wiosny


Brak silnego cięcia wierzby smoczej na wiosnę 2019 teraz się mści. Pastorały są mniej okazałe, miejscami zasuszone, ale to też efekt suszy. W tym roku będzie bardzo silne cięcie po kwitnieniu.






Jak widać wiosnę widać ;-) 

I jak zwykle żal wracać. Jeszcze widoki ogólne przed odjazdem


 

I tyle moich dzisiejszych radości :-)