środa, 27 maja 2015

Moje łąki

Ostatnio każdą wolną chwilę poświęcam na czytanie i oglądanie czego się tylko da na temat łąk, ich rodzajów i tego co na tych łąkach może rosnąć, w zależności od dziesiątków rozmaitych czynników. Potem próbuję to wszystko dopasować do mojej łąki w Borkowie, bo bez w miarę szczegółowej wiedzy o rodzaju zbiorowiska roślinnego, jakie istnieje na mojej łące, trudno mi będzie wcielić w życie kolejny etap planu, jaki przyjęłam dla Borkowa.

Wykrystalizował się ten plan bardziej szczegółowo dopiero niedawno, chociaż od początku było dla mnie oczywiste, że jeśli powstanie w Borkowie ogród, to będzie to ogród tzw. naturalistyczny. Piszę tzw. bo termin nie jest precyzyjny i może być interpretowany dość szeroko. Dla mnie oznaczało to możliwie ograniczoną ingerencję w środowisko naturalne, dosadzanie roślin zbliżonych charakterem, wyglądem i wymaganiami do zastanego zbiorowiska naturalnego.

W tak szerokie ramy można wpasować właściwie wszystko, stąd poszukiwałam jakiegoś drogowskazu, koncepcji, która ułatwiła by dalsze prace w Borkowie. I znalazłam. Koncepcja 'meadow garden' ogrodu łąkowego, jaki od dawna jest niezwykle popularny w w wielu częściach Stanów Zjednoczonych, w Europie od razu kojarzy się z nazwiskiem Piet Oudolf i jego cudownymi ogrodowymi kreacjami, takimi jak Bury Court.


Tyle tylko, że odwrotnie jak u mnie to nie jest 'prawdziwa' łąka, a jedynie stworzona przez człowieka. I tu dochodzę do istoty mojego aktualnego planu - mam taki pomysł, by odwrócić proces powstawania ogrodu łąkowego. Wykorzystać to co już mam - trawy i naturalnie rosnące rośliny łąkowe - i jedynie dodać to, co po pierwsze w tym środowisku da radę rosnąć, a po drugie uzupełni je i wzbogaci wizualnie, bez naruszania równowagi biologicznej.

Dla porównania to jest moja łąka w maju ubiegłego roku


Dominujące jaskry, gdzieniegdzie firletka poszarpana, łan trzęślicy modrej od której pochodzi nazwa tego rodzaju zbiorowiska - łąka trzęślicowa.

Tyle tylko, że wcale nie jestem pewna, czy moja łąka to nie jest jednak łąka ostrożeniowa


A może mieszanka obu? A może przez moją już prawie roczną ingerencję, nieco zmienioną gospodarkę wodną łąki, koszenie, deptanie, przycinanie te wrażliwe zbiorowiska już uległy znacznej przemianie?

Ostrożeń, głównie warzywny, bo łąkowego jest bardzo mało, jest rośliną nie tak dominującą jak na powyższym zdjęciu, ale niewątpliwie było go sporo w ubiegłym roku. To zdjęcie z początku sierpnia 2014 roku


Skłaniam się ku przekonaniu, że jednak jest to łąka ostrożeniowa, bo obok samego ostrożenia występują tu charakterystyczne dla tego zbiorowiska trawy i byliny.

Wg charakterystyki podanej w Wiki, z  traw najczęściej występują: kostrzewa łąkowa, trzęślica modra, śmiałek darniowy, kłosówka wełnista o owsica omszona. Jak wiadomo rozpoznanie traw to nie jest prosta sprawa, ale wydaje mi się, że np. kłosówka wełnista to ta


Ale mając takie skupiska traw, czeka mnie pracowite dochodzenie która jest jaka.





 W kwestii Jaskra ostrego wątpliwości nie ma ;-) Jest też Kuklik zwisły


 Znacznie więcej w porównaniu do ubiegłego roku jest Firletki poszarpanej


 Wcześniej kwitły Ziarnopłon i Knieć błotna, czyli kaczeniec



A w ubiegłym roku Krwawnica


i wiele innych, które w tym roku mam zamiar zinwentaryzować ;-)

Tak więc mając takie bogactwo natury stoję przed niezwykle trudnym zadaniem, mieć to nadal, tylko inaczej, zachować co się da, ale dodać jeszcze więcej. Niezwykle trudne wyzwanie, a że wiedzę botaniczną mam niemal żadną, czeka mnie długi proces samo edukacji i zapewne mnóstwo nieodwracalnych błędów.

środa, 20 maja 2015

Jak środa to Borków ;-)

Mój harmonogram tygodniowy stopniowo się utrwala i jak przychodzi środa, to mam ochotę być w Borkowie. No to byłam, chociaż ranek wyglądał ponuro, bez słońca i z deszczem w planach.

Burość zniknęła w Borkowie, deszczu nie było przez cały dzień, a temperatura doszła do 30 stopni. Upał, wilgotność, no Afryka!

A że zaplanowałam dokończenie drugiego suchego strumienia, zaczęło się dosłownie w pocie czoła. Najpierw rozsypałam żwir przywieziony z pobliskiej żwirowni. Nie pisałam o tym jeszcze, ale podczas każdego wyjazdu do Borkowa zatrzymuję się w żwirowni, która leży 3 minuty od Traktu Lubelskiego. Kupowałam tam żwir na podjazd i zauważyłam, że mają ładny żwir otoczakowy. Podjechałam kiedyś i zapytałam, czy mogę kupić parę wiaderek. Zwykle sprzedają na tony, ale wtedy dochodzi koszt transportu, a poza tym tona mi nie potrzebna. Trochę się pośmiali z pomysłu, ale nie widzieli problemu i tak za parę złotych wożę sobie kilka wiader żwiru na moje strumienie za każdym przejazdem.

Strumień nr 2. niemal gotowy


Dodam, że cała masa większych kamieni poza łupkami pochodzi z pobliskiego pola. Dzisiaj jak bocian wędrowałam po zaoranych polach z wiaderkiem, a że to grunty klasy IV kamieni tam ci dostatek. Jeszcze jest parę dziur do wypełnienia, ale wędrowanie w upale po zaoranych polach z wiadrami kamieni łatwe nie było i po trzecim podejściu się poddałam. 

Kamienie polne poczekają ;-)

Potem było kopanie skarpy i kolejne podejście do usunięcia skrzypu. Jest go coraz mniej, ale zanim tam coś dalej posadzę, wolę mieć pewność, że go już nie ma.

Jak widać tawułki ślicznie rosną, derenie też. Zostawiłam wybrane kępy traw, bo uważam, że są piękne.



Tu dokładnie widać granicę między częścią skarpy oczyszczona ze skrzypu, a tą gdzie skrzyp nadal porasta. To i tak tylko ułamek tego co tu było. Skrzyp jako pojedyncza roślina może się nawet podobać, szczególnie jego dojrzałe nasienniki, ale pozostawiony sam sobie zarośnie wszystko doszczętnie. Jest jednym z najtrudniejszych chwastów do usunięcia.


A tu pęcherznica posadzona w ubiegłym roku. Takie to było pięciocentymetrowe maleństwo, a teraz całkiem dobrze rośnie.


Ścieżki i staw pięknie zarastają w moich ukochanych łąkowych klimatach









Posadzone przeze mnie rośliny bez zmian dają radę i też rosną wspaniale. 

Tarczownice


Róża błotna, jedna z trzech


Irysy przeniesione z Młocin


To jaśminowiec wyhodowany z odciętego rozłogu z jaśminowca na Młocinach.


Jarząb pospolity, czyli jarzębina ;-)


Cudowne lokalne trawy





I jeszcze tylko ulubione widoki



Burza nadeszła w drodze powrotnej. Znowu jechałam w ścianach deszczu, ale że deszcz jest dobry dla roślin, to niech pada.

środa, 13 maja 2015

Środa w Borkowie

Wreszcie spokojny dzień w Borkowie. Po ostatnich demolkach i pracy z kamieniami, dzisiaj tylko walka ze skrzypem i ogólne prace porządkowe.

Moja kamienna aleja zbielała i powoli zarasta wzdłuż poharatanych krawędzi. Po lewej stronie widać moje Jarząby! Jeszcze małe, ale zdrowo rosną.


Woda opadła i strumienie znowu są tylko suche, a ten mniejszy z nowym mostkiem. Tym razem dzieło własne, bo i innego tutaj nie trzeba.





Po usunięciu skrzypu z plaży wreszcie zrobiłam dawno planowane ławeczki


A że spodobało mi się robienie takich ławeczek ustawiłam jeszcze dwie przy ognisku. Jak widać moje ławeczki to dość niewyszukana forma, ale takie tu właśnie pasują najbardziej.



Ognisko wymaga obramowania z kamienia i oczywiście będzie, tylko nieco później.

Powyrywałam kolejne 5 wiader skrzypu, przycięłam trochę trawy na skarpie, by dereń mógł dobrze rosnąć, sprawdziłam wszystkie moje rośliny i upewniwszy się, że rosną ślicznie zakończyłam dzień na wsi. Miły dzień, w dodatku wbrew prognozom zero deszczu i mnóstwo słońca.

Tarczownice podrosły



Mięta wodna już się rozrasta



A lilia wodna ma trzeci liść


Popatrzyłam jeszcze jak zielenieją dęby 


i tyle na dzisiaj.