To było dzisiaj pierwsze, bardzo silne wrażenie, kiedy otworzyłam drzwi samochodu pod bramą Borkowa - niesamowicie intensywny zapach traw, ziół, kwiatów. Kiedy jest sucho, nigdy tak nie pachną. To sprawa poziomu wody w gruncie i nie tylko.
Staw niemal jak ocean, strumienie odpływowe pełne wody, pałki kwitną, a obok chodzą bociany.
Moja wiejska sielanka nigdy mnie nie zawodzi.
Od ostatniej wizyty dwa tygodnie temu poziom wody w stawie podniósł się o ponad 50 cm. Mam taki duży głaz tuż nad brzegiem, który zwykle jest suchy. Dzisiaj jest cały pod wodą. To widać na drugim zdjęciu obok liści lilii wodnych.
Dla porównania - zdjęcie z 2 czerwca - tu głaz daleko od wody. Taki mam wodowskaz ;-)
Zanim zaczęłam koszenie, jak zwykle zrobiłam obchód moich zakątków by zobaczyć co i jak.
Tawuły van Houtte'a sprawdziły się naprawdę wyjątkowo.
Irgi rosną, tylko skrzyp je przerasta. Dzisiaj nie dałam już rady go powyrywać, ale nie jest go na szczęście tak dużo jak zwykle bywało.
Tarczownice cudnie ogromnieją.
A jaśminowiec przesadzony z Młocin nawet zakwitł. Jeszcze choruje i mszyce go jedzą, ale jest to skala znacznie mniejsza niż tam zwykle była.
Amorfa czyli tzw. indygowiec podwoiła wysokość przez dwa tygodnie. Słusznie piszą, że to niezniszczalny gatunek.
A tu już obraz zniszczenia po koszeniu. Trawy są na tyle wysokie i grube, że muszę dzielić koszenie na dwa etapy - pierwszy to taki, by usunąć najwięcej jak się da, drugi - po uprzątnięciu pierwszego pokosu - to docinanie i równanie. I tak kosą to nie jest precyzja kosiarki, a poza tym na łące jest poza trawą mnóstwo roślin o naprawdę grubych łodygach, jak np ostrożenie, co znacznie utrudnia wyrównanie łąki.Ale staram się patrzeć na to inaczej. Łąka to łąka i w tym jej urok.
Już nieco lepiej, ale za dwa tygodnie jeszcze to nieco wyrównam. Powoli nabieram też wprawy w operowaniu kosą tak, by prowadzić ją pewnie i na właściwej wysokości.
Po ścięciu traw widać pęcherznice wyhodowane z własnych sadzonek i rokitniki zabrane z Młocin. Rokitnik tutaj może rosnąć, z Młocin powoli będę go usuwać, bo odrosty korzeniowe na tak małej powierzchni jak tam to jest plaga.Rokitniki można sadzić tylko w wielkich ogrodach, gdzie ich odrosty nie zniszczą np trawnika, nie zagłuszą innych roślin. To naprawdę jest ekspansywna roślina.
Jest też piękna urodą śródziemnomorską, przypomina oliwniki, a ich szarawe liście i kolczaste gałęzie zdobią - jak ktoś lubi takie rośliny - cały rok.
Jest też piękna urodą śródziemnomorską, przypomina oliwniki, a ich szarawe liście i kolczaste gałęzie zdobią - jak ktoś lubi takie rośliny - cały rok.
I jeszcze wielkie derenie na skarpie. Niestety zdjęcie pod słońce, bo już powoli zaczynał się kończyć ten najdłuższy dzień w roku. Słońce zachodzi, a ja wracam. Za dwa tygodnie ciąg dalszy.