środa, 20 listopada 2019

Bardzo wilgotny Borków i trochę historii


Dwa tygodnie przerwy i dzisiaj szybka wizyta kontrolna.

Ale też dla przyjemności bycia wśród tych wiejskich pejzaży jesiennych, nieco smutnych, nieco zamglonych i w szarościach.

Zawsze po dłuższej przerwie, a dwa tygodnie to już dość długo,  jadę trochę z obawą, czy wszystko zastanę w porządku. Bardzo się bałam rozrabiania dzików w okolicy, pamiętając jak parę lat wstecz odcięły mi drogę dojazdu do działki. 

Na szczęście zastałam wszystko niemal bez zmian, żadnych nowych śladów bytności leśnych bestii. Coś myślę, że miejscowi myśliwi już się nimi zajęli. Smutne, ale też jak widzę skalę zniszczeń na polach, jestem w stanie zrozumieć rolników. Szkoda że nie ma innych metod.

Odwiedziłam wszystkie kąty i zakątki, zmarzłam, wilgoć wgryzła się w ubranie, mżyło, wiało, ale co tam! Byłam, mam nowe widoczki do oglądania wieczorami ;-)

Moje brzozy. Pałka w stawie w bałaganie, ale zawsze wycinam ją dopiero wiosną. Chyba wręcz widać wilgoć ;-)


Co do brzóz, to 5 lat w ich wzroście daje ogromną różnicę. Oto one w październiku 2014 roku.


Jak widać było ich 5, ale moje początki z kosą spalinową były trudne ;-) Ta pierwsza ścięta przy gruncie nie odbiła. Są cztery, a w miejscu tej wyciętej rośnie klon srebrzysty


Klon posadzony we wrześniu 2017. Brzozy już przegoniły płot, a klonik nawet spory. Tylko w chaszczach rośnie ;-)


Badyle suche i szarość czyli pełnia listopada.


Suche nawłocie górują nad rabatą, ale są śliczne, a i orszeliny osłonią od wiatru.


Rutewka żółta nadal jest.


Złota choina kanadyjska - Wintergold - rośnie powoli, ale teraz przed zimą jakoś przyśpieszyła troszeczkę



I moja wieczna zagadka, na którą nie znam odpowiedzi - dlaczego te dwa graby, które rosną tak samo, w lecie wyglądają tak samo, w zimie tak się różnią. Jeden gubi liście, a drugi nie.  Ławeczka też ma jedną mogę białą, a drugą szarą, ale tu to już brak mojej pracy przy zdarciu kory. Nadrobię.


Chociaż jak popatrzeć na nie w październiku 2014, to chyba od razu były inne. I jeszcze taka obserwacja - 5 lat dla drzewa to jednak niemal nic. Niewiele urosły, tylko pień mają zdecydowanie grubszy.



Dziurawiec Kalma Gemo - jedyny tak cudny chyba



Nawłocie jesienią  





Świerk biały kanadyjski 
Kiedy on dogoni szalecik wzrostem ? ;-))))


Pęcherznice 'Luteus' na skarpie


Poprawiam! Nie głogi tylko derenie. (Napisałam: Głogi czerwienieją, a nie mam żadnego), a za płotem nieskoszone trawy.


I tyle, albo aż tyle ;-)

11 komentarzy:

  1. Autokomentarz ;-) Porządkuję zdjęcia, a przy okazji dodaję dla porównania zdjęcia drzewek. Bedzie więcej, zapraszam do oglądania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odnośnie dwóch różnie zachowujących się grabów.
    Podobny temat zaintrygował Petera Wohllebena w "Sekretnym życiu drzew" (mojej ulubionej książce). Analizował jesienne zrzucanie liści przez 3 dęby rosnące obok siebie - jeden gubił liście wcześniej, dwa pozostałe znacznie później. Po rozważaniach podsumował to humorystycznie - kwestia charakteru :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się takie wyjaśnienie ;-)
      Książkę czytałam, jest wyjątkowa i może być kluczem do rozumienia przyrody.
      Natomiast ja, jako realistka do bólu, lubię bardziej konkretne wyjaśnienia, nawet, jak ich nie ma ;-))))
      Szkółka skąd pochodzą moje drzewka, to kilka rozległych plantacji i tysiące gatunków drzew. Kiedyś, kiedy dostałam jakieś martwe badyle, zamiast krzewów, podczas reklamacji usłyszałam, że przy takich uprawach, to oni już nie w stanie panować nad niczym. I niestety to prawda, bo żadna roślina kupiona w tej szkółce nie odpowiada specyfikacji :-( Rosną jak chcą i każde inne, ale roślina, to roślina i tak je lubię.

      Usuń
  3. Konkretne wyjaśnienie, to nieco inne geny. Tak jak u rodzeństwa. Takie same geny są tylko w przypadku rozmnażania wegetatywnego, czyli za pomocą cebul, bulw, kłączy, rozłóg itp - powstają wówczas klony. Gdy rośliny wytwarzają kwiaty to rozmnażają się płciowo - w ich ziarenkach pyłku są plemniki, a w zalążni słupka - komórki jajowe; i różne geny w trakcie powstawania komórek rozrodczych do nich trafiają. Gdy z zalążni słupka powstanie owoc z nasionami, z każdego takiego nasionka może być roślina o nieco innych cechach.
    Mam nadzieję, że za bardzo się nie wymądrzam, bo wcale tego nie chcę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tego mi właśnie potrzeba! Wcale się nie wymądrzasz, tylko w fajny sposób opisujesz to, co w sumie powinnam wiedzieć. Rozmnażanie to jednak loteria w każdym wymiarze ;-))))

      Usuń
  4. Krysiu, a ta czerwona plama w głębi, to nie Dereń biały?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem o której plamie piszesz ;-) Derenie mam 3 rodzaje. Biały jest na skarpie i w wielu miejscach, gdzie wetknęłam w ziemię ścięte wiosną patyczki. Tylko ich jeszcze za bardzo nie widać. Mam derenia rozłogowego tuż nad stawem, kiepsko rośnie, zdjęć mu nie robię, czekam aż się wykaże.
      Mam tez derenia karłowego przy głazach, ale to dopiero roczna sadzonka i niewiele widać. Początkowo z powodu suszy prawie usechł, ale się udało i rośnie.

      Usuń
    2. Chodzi mi o tę grupę czerwonych pędów? na skarpie. Napisałaś, że "Głogi czerwienieją". Czy to owoce na pędach czerwienieją, czy pędy?

      Usuń
    3. Źle napisałam ;-)))) To oczywiście są derenie, nie wiem skąd mi się te głogi wzięły ;-)))) W ogóle nie mam głogów nigdzie.
      Spostrzegawcza jesteś. A w dodatku czytasz co tam ja wypisuję ;-)

      Usuń
  5. Ddam, że Dziurawiec swoją urodą przebił wszystko. Oczywiście, jeśli chodzi o tę porę roku. A może nie tylko o tę porę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ta odmiana dziurawca jest wyjątkowa. Mam porównanie, bo rośnie u mnie też pospolity i teraz to on ma niewiele do pokazania. Mam też dziurawca olimpijskiego i to jest super krzewina. Rośnie na skarpie od sierpnia. W październiku pokazał urodę, chyba nawet są zdjęcia. Te moje rośliny uczą mnie cierpliwości w ogromnej skali. W warunkach borkowych hodowanie czegokolwiek to naprawdę wyzwanie ;-) Ale to jest właśnie motywujące. Nudno nie jest!

      Usuń