wtorek, 25 czerwca 2019

Nowa zabawka ogrodowa ;-)


Jakby ktoś wywnioskował z tytułu, że będzie to np. huśtawka albo dmuchany basenik niebieskie cudo ;-))))) to od razu prostuję. Moje zabawki  ogrodowe to kosa spalinowa, piła łańcuchowa, a teraz dołączyła do tej godnej rodziny STIHL kosiarka spalinowa.


Niestety moja współpraca z lokalnym rolnikiem się wyczerpała, a raczej ja się wyczerpałam nerwowo, czekając czy stawi się do pracy, w jakim stanie i na koniec jaki będzie efekt tej jego pracy.

Kosztowało mnie to zbyt dużo stresu, nie wspominając o kosztach właśnie. No cóż, kazał Pan, zrobił sam, jak w polskim przysłowiu. 1200 metrów w tej pogodzie to nie żarty, ale maszyna jest jak bestia, gryzie równo ;-)

Co skoszone miało być jest skoszone, co posadzone rośnie!

Są 'gęsie szyje'! To kwiaty na tojeści orszelinowej.



Rabata z szarogłazem generalnie daje radę, choć zapewne w normalnej pogodzie byłoby chyba ciekawiej.


Oman ma pąk





Przy bramie bogactwo kwiecia. Liliowiec Bakabana kwitnie i chyba będzie - sądząc po pąkach - kwitł jeszcze długo.


Gailardie już drugi rok i rozrastaja się. Chyba jednak lubią te warunki.



Kompozycja ja i natura ;-)  Pęcherznica i rokitnik to ja, krwawnice i trawy to natura nad stawem.


Jest cudnie, ale czekam na jesień!

czwartek, 20 czerwca 2019

Widokowy spacer po Borkowie


Tylko spacer, bo dzień świąteczny, bez pracy zatem. 

Wzięłam aparat i poszłam sobie popatrzeć, uwiecznić te chwile, kiedy światło pokazuje nowe obrazy, a te tworzone przez naturę po prostu odbierają mowę z zachwytu. 

Był piękny dzień :-)

Zapraszam na przechadzkę!



































Mam nadzieję, że spacer się udał :-)


środa, 12 czerwca 2019

Podlewam


Nie mam wyboru. 

Podlewam. 

Nie zmarnuję roślin, tych nowo posadzonych, ale i inne byliny też marnie jednak. No to kolejna wizyta w Borkowie i biegam z wiaderkami. Tak, tak! Żadne kropelkowe, żadne z węża, ekologicznie wodą ze stawu. Przy normalnej pogodzie nie ma potrzeby podlewać, ale ostatnie dni z normalnością nic wspólnego nie mają.

Póki co wygrywam z pogodą, i ogrodowo, i fizycznie. Fizycznie to ja mam trening 7 lat w Nigerii, wiem jak trzeba zmienić tryb życia, kiedy temperatury bliżej 40 stopni, jak dzisiaj. Termometr u mnie pokazał o godzinie 13.30 jedynie 38 stopni!  

W sumie to ja bardzo lubię takie warunki do przetrwania, uruchamia to moje niespożyte pokłady inwencji i daje satysfakcję, że jednak znowu górą! :-)

Kilka obserwacji z Borkowa dzisiaj.

Brama. Ta sama co zawsze, tylko obrośnięta nawłocią, a za bramą zamiast łąki jednak mieszanka kolorów i bardziej ogrodowo.




A to już widok w drugą stronę od bramy. Mam na co patrzeć!

 
 Ścieżki. Kamieniste wśród traw, prawie nie zarastają, jak kiedyś, ale to efekt regularnego odchwaszczania, wyrywania jak tylko coś wyrośnie.


A ile kolorów!


Smotrawa. Daje radę. To zdjęcie o 13.00. Za godzinę graby dadzą jej pełny cień.


Rutewka żółta. Co za zapach! Mam jedną, będę miała ich mnóstwo, bo są cudne!


Jesion. Jeden z trzech. Ten przetrwał i chyba ma zamiar zostać.  To odmiana All Gold, ale pochodzi ze szkółki, gdzie absolutnie nic się nie zgadza.


Rabata na skarpie.  No chyba najtrudniejsza, sporo strat, efekty mizerne, dzisiaj troszkę lepieja nachyłki śliczniutkie.



Wizyta na parę godzin. Raczej dla pracy, niż dla przyjemności, ale kiedy patrzę na zdjęcia, to mam satysfakcję.