Tytuł stąd, że od kiedy skarpa powstała po wykopaniu stawu, a było to 3 lata temu, ciągle próbuję jakoś zakończyć prace tak, by temat skarpy był na swój sposób zamknięty,a skarpa obsadzona, zagospodarowana. Myślę jednak, że to jeszcze długa droga do tego ;-)
Ostatnia wizyta w Borkowie to jednak m.in. wydarcie trawom kolejnego kawałka skarpy. Po ostatnich nasadzeniach bylinowych - chabry górskie, omiegi, floksy szydlaste - dzisiaj były krzewy. Berberysy Kurnik i przy okazji zabezpieczanie skarpy przed spływaniem do stawu. No i tak to wyszło
Irga Ursynów ślicznie kwitnie, a krzewy na szczycie skarpy to istny busz.
Sadziłam też pierwsze drzewa w tej części działki, która ma być małym laskiem.'
Dwa świerki białe, kanadyjskie już rosną.
Oczywiście czyściłam staw ;-) Ale nie z glonów, a ze zgniłych traw i roślin, które źle zniosły ten wysoki stan wody przez zbyt długi okres czasu. To rośliny strefy płytkiej, a nie toni wodnej, więc zalane kompletnie nie miały szans na przetrwanie. Wybrałam tego kilkanaście wiader, uporządkowałam brzegi, wkrótce powinno być jako tako.
Zakwitł jednak bez. Wpasował się kolorystycznie do firletek
Dęby i graby mają się dobrze
Z nowych odkryć łąkowych.
Mam niezapominajki ;-) Trudno je dostrzec, bo są niziutkie i wysokie trawy je przesłaniają. Ale w tym roku jest ich nagle mnóstwo.
A wieczór zapowiadał kolejny piękny dzień.