W Borkowie jesień widać inaczej, bardziej. Może to też kwestia braku słońca, ale dzisiaj nieco smutno...
Jak zwykle powalczyłam z naturą, głównie trawą zarastającą wszystko. Teraz to już tylko prace porządkowe i przygotowanie do zamknięcia sezonu.
Okolica pusta i jesienna.
Nad stawem suche trawy, chyba je wytnę przed zimą.
Suche strumienie zarastają coraz bardziej pomimo maty pod kamieniami. Natura tutaj daje radę wszystkiemu.
Tu też trawa rośnie na macie. Aby ochronić berberys po przesadzeniu z Młocin, położyłam wokół matę i wysypałam kamieniami. Jak widać trawa i tak rośnie.
Róża błotna ładnie wyrosła.
Ścieżka już prawie wyczyszczona, jeszcze tylko dalej kawałek w trawie. Tak jak już pisałam, wilgotna mata pod kamieniami bardzo podoba się wysianym przez wiatr trawom. Rosną tu doskonale.
Zaczęło kropić, dzień szary, pustka wokół, jakoś dzisiaj nie miałam nastroju na to moje wiejskie wygnanie ;-) W perspektywie nieciekawa pogoda, ale będę próbowała być tu znowu za tydzień. Muszę nadrobić wrześniową nieobecność, no i trawę jeszcze muszę skosić przed zimą.