Środa, 12 września, dzień upalny jak w środku lipca. W sam raz na zabawy w piasku ;-)
No tak, mam bowiem plażę w Borkowie. Przy kopaniu stawu, na pewnej głębokości były już tylko pokłady piasku. To usypaliśmy z niego plażę i jest do dzisiaj. Jedynie skrzypem stale zarasta. Siedziałam sobie w piasku i wyrywałam to zielsko.
Już czyściutko.
Słońce w pęcherznicy
I ogólny widoczek na koniec. Dni jednak coraz krótsze, ja znowu 4 dni w pracy, mogę tu przyjechać tylko raz w tygodniu, ale dobre i to. Bo mam to miejsce. Raz wygląda lepiej, raz gorzej, ale jednak udaje się to jakoś utrzymać w ryzach. Nie jest to łatwe, bo to jednak dzika, naturalna łąka i pozostawiona na dłużej sama sobie zarośnie wszystko kompletnie.