Tak, pniaki :-)
Wracam do życia od razu z mocnym akcentem. Dokładnie dwa tygodnie temu byłam o tej porze parę godzin po operacji. Szczęśliwa, że żyję a wściekły ból tylko mnie w tym utwierdzał. Dzisiaj po 14 dniach zapominam o przejściach i aż nie wierzę, jak szybko regeneruje się ludzki organizm, znajdując nowe metody funkcjonowania, po usunięciu kawałka naszego ciała.
Wracam do życia od razu z mocnym akcentem. Dokładnie dwa tygodnie temu byłam o tej porze parę godzin po operacji. Szczęśliwa, że żyję a wściekły ból tylko mnie w tym utwierdzał. Dzisiaj po 14 dniach zapominam o przejściach i aż nie wierzę, jak szybko regeneruje się ludzki organizm, znajdując nowe metody funkcjonowania, po usunięciu kawałka naszego ciała.
Gdyby nie tytułowe pniaki pewnie jeszcze dzisiaj bym do Borkowa nie wyskoczyła, ale akurat ścięto cudne drzewo na moim parkingu, pień pocięty na śliczne kawałki. Trudno było się oprzeć, szczególnie że od dawna chodził mi po głowie pewien pomysł na miejsce nad strugą. No to zgoda na zabranie pniaków uzyskana, transport znaleziony i jedziemy :-)
Nie ryzykowałam zawiezienia tego ciężaru moim samochodem. Focus ma i tak już nadwyrężone zawieszenie, a na lokalnych drogach z dużym ciężarem problem murowany. Poza tym osobowym nie zabrałabym nigdy aż tyle tych ślicznotek.
No to nadrzeczny krąg jest
Ale wcześniej, dzisiaj rano było tak. Pniaki jeszcze na parkingu
Załadunek
Już pod bramą
Potem mój niezastąpiony rolnik z wioski woził to sztuka po sztuce na wskazane miejsce. A miejsc znalazłam kilka jeszcze, poza tym nad rzeczką
Jeszcze to dopracuję, pojadę do tartaku po specjalne dechy z oszastów, ale nawet tak, jak jest teraz, też mi się podoba.
A wokół zima, choc dzień był jasny słoneczny, a w zacisznych miejscach cieplutki.
Staw skuty lodem
Czerwień dereni i wierzby smoczej na tym tle cudna
Są kotki!
Cudnie znowu tu być. Cudnie znowu snuć plany, bo przecież się bałam...
A po drodze trasa stolica - Lublin to istna rzeź drzew. Na odcinku 10 kilometrow nie zostało ani jedno. Leżą wzdłuż szosy te sterty już martwych drzew, pusto, brzydko, jakże żal. Ja wiem, inwestycje, działki przy trasie to nie ogrody, cywilizacja. Tylko czy to cieszy ?
Krysiu, gratuluję kondycji, gratuluję pniaków. Widok tych cudnych pniaków cieszy. Twoja radość z działki w Borkowie musi być ogromna.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrowia
Dziekuję. Jestem po prostu szczęśliwa, że znowu jestem 'na chodzie';-) Choroby to nie moja specjalność.
UsuńO jak dobrze, że już po wszystkim. Regeneruj się. Pniaki... Ile radości z posiadania. Pięknie wtapiają się, bo jeszcze nie wtopiły, w Twoją przestrzeń .Mogę doradzić? Podkop, żeby wypoziomować. Kiedy dotarły do mnie pniaki do części ogniskowej, cieszyłam się, jakbym kupiła piękne meble. Albo bardziej.
OdpowiedzUsuńGaju, dziękuję za odwiedziny. Tak, dokładnie jak nowe meble ;-) A co do dalszej obrobki ustawienia tych mebelków, to tak jak napisałam, sporo jeszcze będzie się działo. W środę to był tylko transport i jeszcze oszczędzanie sił, by sobie nie zaszkodzić.Poza tym ziemia jak kamień, skuta mrozem.
Usuń