Niestety, trzy dni wypatrywania i nic. Lisa nie ma. Za to bociany coraz bliżej podchodzą.
Dni z wiatrem, deszczem, gwałtownymi burzami. W drewniaczku na odludziu to jednak inne przeżycie niż w bloku w centrum stolicy ;-)
Ale też widoki cudne!
Woda po ostatnich deszczach jak zwykle bez umiaru - strumienie pełne wody, staw wysoko.
Ale po to są i dzięki nim woda nie rozlewa się po okolicy.
A tu taka widokowa niespodzianka :-(
Trochę się przeraziłam, bo zamiast perspektywy widokowej na brzeziniaczek i okolice widzę te górę piachu. Na szczęście sąsiad zamierza to szybko usunąć. Kopanie stawu to zawsze czasowe zaburzenie środowiska, w tym opcje widokowe też nieszczególne. Moje początki też były smętne.
Nowosybirska czeremcha widać lubi to miejsce.
Rabata z jesionami - no pod górkę na razie. Jesiony też marnie. U mnie większość drzew zaczyna marnie, ale potem dają radę. Rudbekie od sąsiadki rosną, a że susza raczej się skończyła podosadzam tu jeszcze kilka sztuk. Ale nie za dużo, bo wiem jak się to rozrasta.
Stawik czysty i głęboki ;-)
Domku prawie nie widać ;-)
Bardzo lubię burzowe zdjęcia i lubię je robić - jest wtedy tak dynamicznie (piorun strzeli - nie strzeli ;) - pstrykanie w czasie burzy to trochę jak szalona rozmowa z nią ;)
OdpowiedzUsuńBorków piękny w tym po-monsunowym anturażu :)
Ja lubię utrwalać chwile. Ciągle jest inaczej, potem mogę wracać, do tego co i jak było. Nie wyobrażam sobie życia bez aparatu fotograficznego ;-) Jestem tylko marnym foto amatorem, nie zgłębiam sztuk fotografii, ale widzę świat inaczej przez obiektyw.
UsuńA Borków - no zarośla są ;-))))