środa, 2 września 2015

Landscaping ;-)

Od kiedy pewnie władam kosą spalinową, a z nieba nie leje się żar, tylko pogoda jest taka jak dzisiaj, wreszcie mogę kształtować ten mój zielony teren tnąc tylko to, czego nie chcę nie mieć, ale zostawiać wszystko co sobie naturalnie wyrosło, a piękne jest i szkoda by było to niszczyć. Pracowałam 7 godzin niemal bez przerwy, jeszcze daleko do celu, ale parę miejsc naprawdę mi się podoba.

Skarpie jeszcze daleko do pełnej urody, ale już nie jest to łysy piaszczysty pagór.





Tawułki z lokalnymi trawami.


Pęcherznica w towarzystwie rdestu wężownika i lokalnych traw.



Kanny i krwawnice. Te ostatnie oczywiście same wyrosły.


Berberys i trawy, lokalne oczywiście ;-)


Forsycja


I jeszcze rokitnik i pęcherznica. Obie rośliny z sadzonek z Młocin, tylko tu jeszcze otoczenie marniutkie 


Staw ledwie zipie, tylko pałki nic sobie z suszy nie robią.




A na koniec już sama natura.



Te nawłocie to już na nieużytkach. Wiem, że to ekspansywny chwast, ale ich uroda mnie zawsze zachwyca.



Prawie wieczór mnie zastał w Borkowie, ale przy temperaturze 19 stopni pracowało mi się tak wspaniale, że aż żal było przestawać. A tyle jeszcze do zrobienia!

Jutro same przyjemności. Zieleń to życie, podziwianie i  zakupy roślin.



8 komentarzy:

  1. Krysiu przyszłam tu poczytać, bo nie mogę znaleźć Cię na fejsie, jakiś inny profil?
    Podziwiam Twoją pracę, upór jak i smak z jakim wkomponowujesz swoje pomysły w naturę. :) Pozdrawiam Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu witaj! :-) Miło mi. Nie ma mnie na fejsie. Przestało mnie to pasować jakoś :-(
      Harówa tu na wsi okrutna, stąd powoli to idzie, no i fundusze nie te ;-)
      Może kiedyś będzie tu jak sobie wymarzyłam, ale nie wiem czy zdążę. Zaglądaj.

      Usuń
  2. Ja zaglądam, właściwie jestem na bieżąco i wciąż podziwiam Twoje poczynania.
    Na fotce przed nawłociami masz Lnicę pospolitą (Linaria vulgaris) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu to miło, że zaglądasz. Ja rozumiem, też zaglądam w rozmaite blogi, ale nic nie piszę. Jakoś czasem trudno się zebrać do pisania. Teraz czasu mało, zresztą to już koniec sezonu w Borkowie blisko, coś tam na pewno jeszcze zrobię, ale jak na tę chwilę, to nawet nie wiem czy zdołam we wrześniu pojechać jeszcze do Borkowa. Dzięki za nazwę kwiatuszka ;-) Mnie się podoba, ale wiadomo - to kolejny chwast ;-)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprzedni komentarz mi się powielił więc go usunęłam :P

      Usuń
  4. Podoba mi się to określenie "lokalne trawy". Może to śmiałek darniowy?
    A co powiedziałabyś na lokalną trawę na podmokłe łąki czyli sit?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewo mam sit i bardzo go lubię. Chronię wszystkie jego kępy, które wyrastają, ale nie go zbyt dużo. Widać go na pierwszym zdjęciu. A określenie "lokalne trawy" to oczywiście ucieczka przed niewiedzą ;-) Kiedyś będę - mam nadzieję - rozróżniała te trawy, ale jest ich tyle i jak sama wiesz, nie jest łatwo je zidentyfikować. Na razie po prostu zostawiam kępy tych traw, które mi się podobają i pozwalam się im rozrastać, traktując jak trawy ozdobne. No bo w sumie to są, tylko nie te ogrodowe gatunki, ale to nie ma znaczenia dla mnie.

      Usuń