Jako że pogoda wróciła do jakiej takiej normy dzisiaj pracowity dzień w Borkowie. Może nie było zimno ;-), ale na pewno to nie to co było. Dało się pracować, a porywisty wiatr przynosił ochłodę.
A w pracach ciąg dalszy sagi trawiastej. Już niedługo każdy zakątek będzie skoszony, a trawa usunięta. Dzisiaj uporządkowałam cały pas po lewej stronie od wejścia, oczyściłam ziemię wokół jarzębinek, wycięłam trawy wokół głazów.
Przy głazach jest drzewko jarzębiny wykopane w okolicy. Przyjęło się i rośnie.
Potem usunęłam trawę z frontowej części i wreszcie odsłoniłam i wyczyściłam suchy strumień przy płocie. Ostatnio nie było go kompletnie widać, do tego cały zarósł. Dzisiaj jest jak nowy!
Kolejny etap prac to czyszczenie skarpy. Co się dało zostało wycięte kosą, reszta to robota ręczna, wyrywanie albo ręczne nożyce. To jest widok z boku. Rośnie tu złoty berberys przywieziony z Młocin, forsycja sierota gratisek, która teraz ma niemal metr, irysy z Młocin oraz kępy traw, situ i rdestu, które tu po prostu były, a które bardzo mi się spodobały.
Wspaniale rozrośnięte tawułki.
Derenie
Staw niestety wysycha, ale trudno się dziwić. Może w następnym tygodniu wreszcie będzie deszcz.
Za tydzień albo dwa, zależnie od pogody i innych spraw uporządkuję do końca skarpę i przygotuję ją do jesiennych nasadzeń. Został mi jeszcze kawałek do skoszenia, trochę trawy do zebrania, ale koniec rozterek. Koszę, mam kontrolę nad posiadłością :-)
Bardzo imponuje mi Twój zakątek, oprócz ogromu pracy musi być ogromną przyjemnością - takie "swoje miejsce". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOch Weroniko, jakże się cieszę, że się odnalazłaś. Zniknęłaś jakiegoś dnia tak totalnie łącznie z Lazurowym. Żal było. Mam nadzieję, że Ogródek z lazurowym akcentem nadal ma się wspaniale. Widzę, że fotografia i twórczość wszelaka trwa. Milo, że o mnie pamiętałaś, bo inni już dawno zapomnieli ;-))))
UsuńA Borków to wielkie wyzwanie, ale rzeczywiście, tam jestem całkowicie 'u siebie'.
Będę zaglądać do Twoich obrazków :-)