Czyściutki bo go dzisiaj oczyściłam. Nie z glonów, bo tych niemal nie ma - zmora roku ubiegłego, jak na razie nie powraca - ale z suchych liści pałek i ich nadmiaru. Im mniej gnijących roślin w stawie na zimę, tym większa szansa, że glony nie powrócą.
Staw już po czyszczeniu
Nie wiem, czy różnicę widać wyraźnie, ale tyle zeschłej zieleniny zebrałam ze stawu
Woda wprawdzie raczej lodowata, ale wodery nadal sprawdzają się świetnie. Tu już suszę je po pracach wodnych.
Potem czyściłam ścieżkę kamienistą z trawy i chwastów. Odcinek brama - mostek czysty jak łza. Podczas kolejnych wizyt będę czyścić ten drugi, w znacznie gorszym stanie - odcinek od mostku do furtki nad strumień.
Suche strumienie też czyste
Brzózki jeszcze zielone
Busz na skarpie
I jak zwykle widoczki pożegnalne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz