czwartek, 28 września 2017

Grzybobranie


Grzybów nie zbieram. Nie umiem, nie lubię.

Ale mój syn jak najbardziej! W popołudniowych godzinach w ciągu jednej godzinki znalazł całkiem śliczne okazy i to w bliskiej okolicy naszej działki.




Syn na grzybach, a ja gospodarowałam na moim poletku ;-) Kalina wawrzynowata szykuje się do kwitnięcia



Czeremchy posadzone 2 tygodnie temu mają się dobrze.


Rabatka pod domkiem powoli zarasta.


Klon srebrzysty też rośnie.


Powyrywałam wiaderka chwastów, umówiłam się na koszenie trawy, nacieszyłam słońcem i kolorami słonecznego wreszcie września, piękny spokojny dzień.

Po tym jakże ciężkim zawodowo wrześniu taka końcówka miesiąca była wspaniałą odmianą.


6 komentarzy:

  1. Oj nie mam ci ja szczęścia do grzybów, nie mam. A lubię zbierać, przyrządzać i jeść. Rabatki są z początku nijakie i malutkie, a potem dają czadu, poczekaj, zaraz będziesz rozsadzać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nijakie rabatki ;-))))) Gaju, mam dwa ogrody. Borków to jeden, drugi jest w stolicy - tam od wielu lat doświadczam jak z niczego robi się busz. Jest jednak jeden warunek - trzeba sporo posadzić, a ja na razie w Borkowie jakoś nie mogę się zmobilizować do nasadzeń na miarę powierzchni działki. To powinny być dziesiątki, jeśli nie setki roślin. Może w październiku coś z tym zrobię Jesień to najlepsza pora do nasadzeń - moim zdaniem.

      Usuń
    2. Aaa, nie wiedziałam, że jesteś posiadaczką dwóch ogrodów. No to masz pole do popisu.

      Usuń
    3. No mam dwa pola ;-) Zajrzyj, proszę, to ta zakładka Młociny ;-)

      Usuń
  2. Syn pewnie pomoże w nasadzeniach :)
    Wspaniałe grzyby - można podsuszyć i będą pycha do zupy! U nas też już wiszą pachnące girlandy na nitkach :) Miły ten wrześniowy czas. I Borków piękny w jesiennej szacie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stara się pomagać, ale do niedawna był zbyt daleko, bo w Tajlandii. Ja grzybów jeść nie mogę, ale zapach, fakt, jest piękny. Wieś polska jesienią najcudowniejsza.

      Usuń