Miesiąc przerwy w borkowych wizytach i prawie już mnie bezsenność z tego powodu zaczynała męczyć ;-)
Myśli - a co tam z domeczkiem, rosną drzewka, czy je bobry ścięły, jak wysoko woda - etc. i bezsenność gotowa. Nawet mantry nie pomagają.
Myśli - a co tam z domeczkiem, rosną drzewka, czy je bobry ścięły, jak wysoko woda - etc. i bezsenność gotowa. Nawet mantry nie pomagają.
Nolens volens, bojąc się około światecznych korków chycnęłam do Borkowa. Po drodze niespodzianka - pusto, zero samochodów, w 45 minut byłam na miejscu. A tu wszystko też na miejscu. Jak ja się cieszę, że mam to siedlisko w takim przyjaznym miejscu.
Dziki są obecne, ale jak na razie ryją z dala ode mnie. Żwirowy podjazd im nie pasuje ;-) i wygląda na to, że ubiegłoroczne problemy z dojazdem się nie powtórzą. Woda opadła, suchym butem doszłam do domku, a ten pięknie szarzeje nabierając patyny i coraz mniej wygląda jak domek z piernika. Wkrotce będzie wyglądał jak stara drewniana chałupa i bardzo dobrze.
A tytułowa kalina?
Nadal jest!
Mrozu nie było, to i jest. Tylko na razie nie rozwija tych pąków, ciekawe czy w ogóle to zrobi, ale wygląda miło.
Generalnie jest szarawo ;-) Stawik lekko pod lodem.
Strumienie takoż
Z ciekawostek przyrodniczych - dziury w ziemi. A co to za gość?
Miałam zamontować fotopułapkę, ale jakoś nie było kiedy, tyle innych spraw... no i nadal nie wiem, co mi po łące buszuje ;-)
A tu widoki za które oddam duszę
I pożegnalne w tym roku spojrzenie na bramę.
Kiedy tu znowu przyjadę bedzie 2018 rok.
Jaki to bedzie rok?
Czeka mnie operacja, oczywiscie się boję, szczególnie że ma być w lutym, a luty... to czas moich strat i rozstań, o czym wiele razy pisałam.
Ale nie kończę smutnym akcentem :-)
Przywiozłam mnóstwo sosnowych gałązek, dom pachnie lasem, plany kuchenne na jutro, więc i ciastem i pieczeniem będzie pachniał jutro...
Syn daleko, w Nepalu, ale doświadcza tak wiele ciekawych rzeczy, że cieszę się razem z nim, uczę się razem z nim, bliskość dzielona tysiącami kilometrow ma czasem o wiele większą wartośc, niż ta przy wspólnym (?) stole.
Piękny grudniowy Borków :)
OdpowiedzUsuńBędę trzymała kciuki podczas operacji.
Życzę wszystkiego dobrego. Pozdrawiam ciepło :)
Białych Świąt :-) A operacja dopiero 7 lutego.
UsuńOj, nie bój się proszę. Będzie dobrze cokolwiek to jest. Musisz wydobrzeć dla tych widoków, dla których oddałabyś duszę. To wszystko będzie na Ciebie czekało. Serdeczności świąteczne.
OdpowiedzUsuńSerdeczności odwzajemniam, dziekuję za pamięć i wsparcie :-)
Usuń