Słoneczne dni i od razu wraca ludzkiej istocie chęć do życia ;-)
Ostatnio wszelkie próby wizyty w Borkowie kończyły się na nieudanych mobilizacjach resztek chęci do życia i zostawałam przed ekranem kina domowego.
Dzisiaj wreszcie po 3 tygodniach znowu porozmawiałam z bobrami. Nie żebym je od razu zobaczyła, ale ich obecność i świeże ślady zbyt widoczne, by wątpić w to, że nie śpią.
Staw pięknie zamarzł.
Suche strumienie pełne lodu.
Derenie wysokie, będzie sporo cięcia na wiosnę.
W kompostowniku prawie pusto
Rzeczka też częściowo pod lodem, a bobry strugają ;-)
Poza tym cisza i wszystko na szczęście na swoim miejscu.
Piękny ten Twój bobrowy Borków:) Podejrzewam, że gdybyś została na dłużej, to miałabyś bezpośredni kontakt z zębaczami, gdyż jak widać skończyło im się żarcie i wychodzą podjadać. PS. Wiesz, że ten piękny (skądinąd) dereń, to roślina inwazyjna?
OdpowiedzUsuńPiękny, bo to niemal sama natura, a jaka ta nasza polska natura jest, to wiadomo. Ja tylko staram się tu zbytnio nie namieszać ;-)
UsuńJakbym poczekała na bobry, to pewnie sopel by ze mnie został. Poza tym ja nie mam Waszej cierpliwości, do czatowania na zwierzynę.
Ten dereń, to akurat jest biały, wbrew kolorom pędów ;-) i taki bardzo inwazyjny nie jest. Rozłogowy to inna sprawa i wiem, że stanowi zagrożenie dla rodzimych gatunków, ale gorszego zła niż nawłoć kanadyjska, to nie znam. Chociaż tez przecie cudna jest ...
Mój dereń biały rośnie na tej skarpie już 4 lata i nie zaobserwowałam żadnego niekontrolowanego rozrastania.