wtorek, 16 września 2014

Jutro....

Jutro wreszcie jadę do Borkowa. Znowu minęły dwa tygodnie. Minęły jak sen jaki złoty, bo nawet nie wiem kiedy, a wszystko przez pracę. No ale juz powoli wracam do normy. Młociny pod kontrolą, a ja jutro nadal mam nadzieję na rolnika z kosą. Tylko czy rolnik będzie nadal chętny?

Zawsze pozostaje wariant powrotu do kosy spalinowej. 

Zobaczymy jutro. 

No i co ja tam zastanę po tylu dniach ?

I tak właśnie walczę z myślami bez przerwy, kiedy czas i obowiązki nie daja szansy by być tam na wsi wystarczająco często.

A zatem jutro nowa relacja i nowe zdjęcia. Ciekawe jak ma się Rokitnik !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz