Jutro wreszcie jadę do Borkowa. Znowu minęły dwa tygodnie. Minęły jak sen jaki złoty, bo nawet nie wiem kiedy, a wszystko przez pracę. No ale juz powoli wracam do normy. Młociny pod kontrolą, a ja jutro nadal mam nadzieję na rolnika z kosą. Tylko czy rolnik będzie nadal chętny?
Zawsze pozostaje wariant powrotu do kosy spalinowej.
Zobaczymy jutro.
No i co ja tam zastanę po tylu dniach ?
I tak właśnie walczę z myślami bez przerwy, kiedy czas i obowiązki nie daja szansy by być tam na wsi wystarczająco często.
A zatem jutro nowa relacja i nowe zdjęcia. Ciekawe jak ma się Rokitnik !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz