środa, 17 września 2014

Wielka zmiana

Stało się! Trawa skoszona, nie ma już łąki, jest pusto, ale też wiem, że czas był najwyższy, by trawsko skosić. A oto rolnik-sąsiad w akcji


Jak widać są jeszcze fachowcy, co kosę dzierżyć potrafią i do tego naprawdę precyzyjnie.


Tyle tylko, że po 3 godzinach machania kosą, Pan Mirek poszedł jednak po skuteczniejszy sprzęt. 


Po skoszeniu kawałków, gdzie traktor by nie wjechał, na większą część działki Pan Mirek wjechał traktorem i resztę skosił kosiarką rotacyjną.


Wiekowy ojciec Pana Mirka przyszedł z pomocą


a potem poszedł czarny dym i ... po trawie ;-)





Teraz trawa leży sobie i się suszy. W następnym tygodniu czeka mnie zgrabienie tego wszystkiego i jednak spalenie, bo kompost zmieszany ze skrzypem błotnym to nie jest dobry pomysł.

No nie ukrywam, że łyso to wygląda, a działka straciła klimat, ale też wiem, że to tylko kolejny etap. Teraz łatwiej mi będzie sadzić drzewa i krzewy, chociaż i tak to będzie trudne zadanie. Przygotowanie miejsc pod nasadzenia oznacza tutaj wykarczowanie trawy, a to nie jest taka miejska trawa trawnikowa ;-)

A oto krajobraz po bitwie :-(






 
I jeszcze moje pierwsze nasadzenia sprzed 2 tygodni. Niesamowite, ale wszystkie sadzonki rosną. Nawet wielki Rokitnik! Wprawdzie stracił liście, ale pędy żyją, nieco je skróciłam i wiem, że na wiosnę będzie spory krzak Rokitka!


A staw bez zmian, coraz więcej ciekawych roślinek, sporo situ, sporo nowych pędów tataraku i niesamowita liczba żab rozmaitego koloru. Tak czy inaczej pierwszy sezon w Borkowie coraz bliżej końca.


A zza płota widok sielski... ale też mnóstwo rur. Wieś się kanalizuje, trwają intensywne prace. Co cieszy, bo to oznacza czystość wód gruntowych, a i dla mnie kiedyś, możliwość łatwego przyłącza, gdybym się na to decydowała.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz