Moja łąka, zarośnięte trawami wszystko, także te niedawno oczyszczone, wydarte łące kawałki pod nowe rośliny, także moje ulubione kamieniste ścieżki, staw zarastający dla odmiany moczarką, plaża zarastająca skrzypem... wiele razy o tym już pisałam.
O tym że to absolutnie syzyfowa praca, że wkoło to samo - no ale ja to lubię.
Może jestem stworzona do ciężkiej fizycznej pracy, a może po prostu te godziny spędzone wśród falujących traw, w całkowitej ciszy przerywanej tylko rechotem żab czy krzykiem ptactwa to własnie moje największe szczęście? Zastanawiam się ilu z moich czytelników - a mam ich codziennie sporo - rozumie o czym ja tu wypisuję.
No to kolejne dwa dni harówki w upale, a efektów właściwie nie widać. No i nie o to chodzi ;-)
Są za to nowe ozdoby łąkowe - niebiesko od dzwonków.
Wplatają się w inne rośliny, tak jak tutaj w coraz większe słoneczniczki
Albo w Rokitnika
To chyba Dzwonek rozpierzchły.
Diabolo wyhodowana z patyczka z Młocin zakwitła po raz pierwszy.
Wyrosło mi też takie coś ;-) W ubiegłym roku z kępami Warszawianek, czyli Kosmosów przywiozłam jakieś kłącza, ale nie bardzo wiedziałam co to. Czyżby to Kosaćce syberyjskie ?
O Amorfie piszą, że jest niezniszczalna. Prawda. Moja wymarzła zalana wodą, ścięta przy ziemi w kwietniu, dzisiaj wygląda tak.
Moje kamieniste i to niebo jak sztuczne :-)
I ten zielony busz
Dla mieszkanki śródmieścia stolicy to istny raj.
No i okazuje się, że masz Irysa syberyjskiego! Lokalne warunki stworzone dla niego i sama się nie spoztrzeżesz, jak szybko się rozrośnie. Byle go trawy nie zagłuszyły, bo spośród kłączy trudno je potem usunąć.
OdpowiedzUsuńZabawna historia z tymi irysami. Bardzo mi się podobają, bardziej od bródkowych, bo mają śliczne liście, które podobno zostają długo ładne. A trawy łąkowe, to jak wiesz, bardziej ekspansywne od wszystkiego. Biała serduszka u Ciebie NIESAMOWITA!
UsuńRaj - to prawda :)
OdpowiedzUsuńMiło że o mnie pamiętasz i się odzywasz. Dziękuję.
Usuń