czwartek, 7 listopada 2019

Ciepły jeszcze listopad


Nadal dwucyfrowe temperatury to korzystam. Tak się złożyło, że po reorganizacji zadań do wykonania czwartek miałam wolny, a pogoda zapowiadana słoneczna i ciepła, to skorzystałam i wyrwałam się z prozy życia ;-) w moje wiejskie głusze.

Chyba za wcześnie, bo dojechałam na 10.00 rano i zimno było przenikliwe. Szybko jednak w ostrym słońcu zrobiło się przyjemnie ciepło, dzień nie zawiódł.

Ja też ;-) 

Sporo prac wykonanych. Oczyszczona rabata 'Pod Kogutem', odchwaszczone żwirowe meandry ścieżek, róże błotne wyłonione z chaszczy - mogło zostać na zimę, zrobiłabym wiosną, ale o ile fajniej na wiosnę to już tylko myśleć o nowych roślinach!

Nowe zdjęcia zatem rabaty 'Pod Kogutem'







Kilka listopadowych aranżacji by natura ;-)


Sama nie wierzę - wilczomlecz pstry nadal w liściach. Bo bodziszek zieloniutki to norma. Takie one już są.


Przyznam się, że widok mi się bardzo podoba ;-))))
 


Pęcherznice ani myślą tracić liście


Irysowe liście pod ulem - nie wycinam, podobają mi się.


A to pole sąsiada po kolejnej już wizycie dzików :-( Moja droga dojazdowa póki co nieruszona, ale są coraz bliżej. Nie ruszają podjazdu bo kamienny, ale niszczą wokół okropnie. 


I to są uroki wsi i wiejskiego interioru. Dziki kot ma płocie, cebule tulipanów wykopane i obgryzione, dziury w trawnikach na pół metra, krety ryją...

I zupełnie nie wiem dlaczego, ale to mnie akurat nie zniechęca.  Źli ludzie wystraszyliby mnie od razu, ale dzika zwierzyna jest tu u siebie. Jakoś damy radę ;-)


 

2 komentarze:

  1. Ostatnie zdania są super! Kiedyś sąsiadka mająca ogródek działkowy stwierdziła, że część owoców (wiśnie, aronie) zawsze przeznacza ptakom. Że im się także coś należy :)
    A pęcherznice przed moim blokiem także jeszcze mają liście - już żółtobrązowe. W grudniu i styczniu zawsze zlatują się gile i objadają się nasionami. Czyli są to krzaki dla ptakolubów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakoś przez życie wyszło, że wolę zdecydowanie zwierzęta od ludzi. Nie szkodzą świadomie, to ich prawo, to ich natura.
      Na działce w stolicy mam aronię - nie lubię jej owoców, a krzew jest śliczny. Owoce zawsze zostawiam dla ptaków. Mam tam tez ogromne ogniki pełne kolorowych jagódek. Tu w Borkowie jeszcze żadnej ptasiej śpiżarni nie wyhodowałam, ale rośnie czarny bez, jarzębina, świdośliwa. Kiedyś mam nadzieję będą ptasią jadłodajnią.
      Cały czas wspominam Twoje zdjęcia leśnych stworów grzybowych!

      Usuń