Nadal dwucyfrowe temperatury to korzystam. Tak się złożyło, że po reorganizacji zadań do wykonania czwartek miałam wolny, a pogoda zapowiadana słoneczna i ciepła, to skorzystałam i wyrwałam się z prozy życia ;-) w moje wiejskie głusze.
Chyba za wcześnie, bo dojechałam na 10.00 rano i zimno było przenikliwe. Szybko jednak w ostrym słońcu zrobiło się przyjemnie ciepło, dzień nie zawiódł.
Ja też ;-)
Sporo prac wykonanych. Oczyszczona rabata 'Pod Kogutem', odchwaszczone żwirowe meandry ścieżek, róże błotne wyłonione z chaszczy - mogło zostać na zimę, zrobiłabym wiosną, ale o ile fajniej na wiosnę to już tylko myśleć o nowych roślinach!
Nowe zdjęcia zatem rabaty 'Pod Kogutem'
Kilka listopadowych aranżacji by natura ;-)
Sama nie wierzę - wilczomlecz pstry nadal w liściach. Bo bodziszek zieloniutki to norma. Takie one już są.
Przyznam się, że widok mi się bardzo podoba ;-))))
Pęcherznice ani myślą tracić liście
Irysowe liście pod ulem - nie wycinam, podobają mi się.
A to pole sąsiada po kolejnej już wizycie dzików :-( Moja droga dojazdowa póki co nieruszona, ale są coraz bliżej. Nie ruszają podjazdu bo kamienny, ale niszczą wokół okropnie.
I to są uroki wsi i wiejskiego interioru. Dziki kot ma płocie, cebule tulipanów wykopane i obgryzione, dziury w trawnikach na pół metra, krety ryją...
I zupełnie nie wiem dlaczego, ale to mnie akurat nie zniechęca. Źli ludzie wystraszyliby mnie od razu, ale dzika zwierzyna jest tu u siebie. Jakoś damy radę ;-)
Ostatnie zdania są super! Kiedyś sąsiadka mająca ogródek działkowy stwierdziła, że część owoców (wiśnie, aronie) zawsze przeznacza ptakom. Że im się także coś należy :)
OdpowiedzUsuńA pęcherznice przed moim blokiem także jeszcze mają liście - już żółtobrązowe. W grudniu i styczniu zawsze zlatują się gile i objadają się nasionami. Czyli są to krzaki dla ptakolubów :)
Tak jakoś przez życie wyszło, że wolę zdecydowanie zwierzęta od ludzi. Nie szkodzą świadomie, to ich prawo, to ich natura.
UsuńNa działce w stolicy mam aronię - nie lubię jej owoców, a krzew jest śliczny. Owoce zawsze zostawiam dla ptaków. Mam tam tez ogromne ogniki pełne kolorowych jagódek. Tu w Borkowie jeszcze żadnej ptasiej śpiżarni nie wyhodowałam, ale rośnie czarny bez, jarzębina, świdośliwa. Kiedyś mam nadzieję będą ptasią jadłodajnią.
Cały czas wspominam Twoje zdjęcia leśnych stworów grzybowych!