Zgodnie ze znanym powiedzeniem, nie da się usmażyć jajecznicy bez rozbicia jajka, więc i u mnie nowe elementy mojego przyszłego wiejskiego ogrodu wymagały niestety pewnych poświęceń. Niestety, bo chociaż operacja udana, zniszczenia są spore. Nawet minikoparka na moim podmokłym i grząskim gruncie zapada się, a w efekcie teren działki to pobojowisko co widać na każdym zdjęciu.
Do tego dzień zaczął się wyjątkowo paskudnie, nie tylko dlatego, że musiałam wstać o 5.00 rano. Nie przyszedł oczekiwany przelew i jechałam do Borkowa ze świadomością, że nie mam jak zapłacić za dzisiejsze prace i przepiękny kamień. Jakby tego było mało, zaraz po przejeździe do Borkowa zobaczyłam zakopany samochód z moim pięknym kamieniem, potem koparka nie mogła zmieścić się w bramie....
Problemy są po to, by je rozwiązywać. Szczera rozmowa z wykonawcą i przyznanie się do porażki finansowej i niespodzianka. Zero problemu, umawiamy się na telefon, jak będę miała całą należność. Koparka wyciąga zakopany samochód, a moja brama wytrzymuje i minikoparka wjeżdża na działkę.
Zaczynamy!
Pierwszy odcinek gotowy, a to białe to geowłóknina. Na moim terenie ze skrzypem wyrastającym z głębokości 5 metrów nie istnieje coś takiego, jak odchwaszczenie. On zawsze wyrośnie. Poza tym, to jednak niezły metraż tej ścieżki, bo wyszło mi dzisiaj 100 metrów tej tkaniny.
Niwelacja urobku
A to właśnie demolka :-( Koparka wozi żwir na ścieżki i niestety zagłębienia są coraz większe
Powstawanie ścieżki
I kopanie odpływu ze stawu
Ścieżka gotowa
A tu widać mój odpływ ze stawu i miejsce, gdzie będzie sobie stał mostek. Brzydko to teraz wygląda, ale to świeże wykopy, i inaczej być nie może.
Tworzenie czegoś od podstaw, w dodatku niemal wyłącznie dwoma rękoma to przeogromna satysfakcja, ale też równie wariackie wyzwanie. Cieszy mnie satysfakcja, a o resztę nie dbam.
Kolejny etap zrealizowany !
Oglądam zdjęcia od czwartku i widzę, jak ta ścieżka wytyczyła też wyraźnie części działki. Teraz będzie mi dużo łatwiej 'obrobić' kawałek po kawałku, bo całościowo to nie jest możliwe od razu. Jestem przeszczęśliwa, że mam ten etap za sobą. Teraz - to moim zdaniem - z górki ;-)))))
OdpowiedzUsuńPlanujesz jakiś ogranicznik tej ścieżki?
OdpowiedzUsuńW żadnym przypadku! Nie wyglądałoby to naturalnie. Muszę tylko trochę wyrównać brzegi, potem zarosną trawą i będzie naturalnie właśnie.
Usuń