sobota, 28 maja 2016

Staw

Jako że ja w pracy mój nieoceniony sąsiad Marek wysyła mi zdjęcia z Borkowa, żebym chociaż mogła odwiedzić moje łąki wirtualnie. Łąki coraz bardziej zarośnięte, ale jak tu skosić takie cuda natury?



Lubię pracować, ale wczoraj, kiedy dostałam te zdjęcia było mi jednak trochę żal, że mnie tam nie ma. Z drugiej strony, jak to cudnie jest, że nadal mam na co czekać, że nadal mam taką ochotę, by realizować rozmaite szalone plany. Zawsze tak było. Dawno temu zastanawiałam się, czy będzie kiedyś taki etap w moim życiu, kiedy na nic nie będę miała ochoty, kiedy nic nie będzie wywoływało tego radosnego oczekiwania i ekscytacji. Na szczęście to jeszcze nie ten etap i do tego mam wrażenie, że tak już zostanie do końca. 

Zatem czekam na środę, bo w planach Borków w ten dzień i to chyba już z kosą. Jeszcze nie będę kosić całej łąki, wykoszę tylko troszkę, by trawy nie zasłaniały wszystkiego. Takie wymyślone wcześniej rzeźbienie w trawie mam w planie.

Zobaczymy co z tego wyjdzie ;-)

7 komentarzy:

  1. Oczywiście, że szkoda kosić całości. Wczoraj też mówiłam do kogoś idąc z działki do domu, że tak pięknie wyglądają te trawy wyrośnięte.
    Pozdrawiam
    Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Krysiu! Tak, łąki są teraz piękne. Potem tylko ciężko taką wysoką trawę kosić, ale przecież już to robiłam. Jak Twój ogród znosi suszę i upały? U mnie strasznie sucha ziemia, wprawdzie nie byłam jeszcze po piątkowej ulewie, ale czuję, że po upalnym weekendzie jutro będzie znowu pustynia w ogrodzie. Wolałabym bardziej umiarkowaną pogodę ;-)

      Usuń
  2. U nas Krysiu ulewy nie było. Padające deszcze za mało podlewają, żal mi więdnących roślinek więc wieczorami podlewam. Podlewanie bez deszczy też nie jest wystarczające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, podlewanie nie zastąpi deszczu. Niby deszcze i burze codziennie teraz, ale to chyba nie wszędzie.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie od kilku dni pada codziennie, opadom towarzyszą burze. Nieraz po dwie, trzy dziennie. Nie muszę podlewać, ale też na działkę nie mogę jeździć, bo w każdej chwili może spaść deszcz. Jest ciepło, mokro i obawiam się inwazji chorób grzybowych. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, pogoda jaka jest, każdy widzi ;-) Żadnego umiarkowania. Albo praży bez przerwy, albo leje codziennie. U mnie ziemia cudnie wilgotna, słońca też sporo, idealne warunki dla roślin. A bez wizyt w ogrodzie, to Ci pewnie smutno. Ja zaraz ruszam do Borkowa, chociaż pogoda nadal burzowa. Trudno, najwyżej schowam się w samochodzie.

      Usuń