środa, 28 września 2016

Nie ma trawy

Nie ma trawy, bo zgrabiona i wyniesiona na kompost. Nie ma też starego komputera i tysięcy zdjęć. Moja wina, nie zrobiłam kopii, ani nie zasiedliłam żadnej chmury, ale wierzyłam, że mój komputer jest wieczny. Teraz muszę przestawić się na laptopa, dopóki nie będzie naprawionego/nowego peceta.

A w Borkowie jesień jak wszędzie ;-)

Za to kolory łąkowej jesieni podobają mi się znacznie bardziej.


Ścieżka powoli odczyszczana staje się widoczna, a olchy samosiejki tworzą malutki szpaler.



Graby urosły i wreszcie je widać po skoszeniu trawy.


Czerwone dęby czerwienieją ;-)


I widoczki jak zwykle





Na plaży, na kamieniu, jak co tydzień i to w tym samym co ostatnio miejscu, ślad po wizycie kuny leśnej ;-)





Pięć godzin grabienia, do tego w domu walka ze sprzętem, ogramowaniem, przestawianie się na laptopa i jestem nieco 'zużyta'.

No ale zgodnie ze starym powiedzeniem 'gniotsa nie łamiotsa' i dalej naprzód :-)

 
 

4 komentarze:

  1. Lubię takie dzikie ogrody. Niech Ci drzewa szybko rosną!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miłe, że nazywasz Borków ogrodem ;-) Dla mnie to nadal właśnie dzikie miejsce o szczególnym klimacie. Dziękuję w imieniu drzew ;-)

      Usuń
  2. Straciłaś zdjęcia? To straszne! Może jednak da się je odzyskać?
    Piękny ten czerwony dębczak. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sprawie zdjęć czekam na wyrok.Pecet u specjalistów, a ja wierzę, że jak nie reanimują samego komputera, to uratują dane. A te czerwone dęby jakoś nie chciały rosnąć, dopiero w tym roku jest lepiej. To cudne drzewa, chciałbym zobaczyć je zdrowe i wielkie za 5 lat ;-) Posadziłam 4.

      Usuń