Tak jak już pisałam tutaj wracam do pewnej regularności i symetrii w zajmowaniu się obydwoma ogrodami. Każdy jest kompletnie inny, ale każdy jest mi niezwykle bliski, bo oba tworzone są od zera. Tak więc środowe spotkania na wsi znowu w programie ;-)
Wprawdzie rano miałam wątpliwości, czy nie nadjadą rośliny, ale firma zadzwoniła z informacją, że mają niestety problemy ze skompletowaniem zamówienia. Taki rok, niestety. Niektórych roślin może nie być. Po korzystnych negocjacjach ustaliliśmy rośliny na następny tydzień, co biorąc pod uwagę temperatury, tylko mnie ucieszyło.
Na miejscu poza, jak zwykle stawem pełnym glonów i ścieżkami pod woda, na szczęście nic nowego. Zabrałam się do zaplanowanych prac domowych, czyli instalacji sprzętu gazowego
Nigdy w życiu nie miałam do czynienia z takim sprzętem, ale po szkoleniu w Castoramie i dokupieniu wszelkich przejściówek i złączek, nie mówiąc o właściwym kablu z reduktorem i posiadaniu wszelkich kluczy, instalacja była gotowa w kilka minut. Zaraz potem sprawdziłam mój nowy czajnik i zrelaksowałam się przy herbacie.
A to już gotowy kącik kuchenny
Będą jeszcze półeczki wpisane w elementy konstrukcyjne domku i niczego więcej mi nie trzeba.
A! Zamiast stolika z tarasu będzie sosnowy stół i dwa zydle. Już jadą do mnie wg kurierów, czyli w następnym tygodniu bedzie tu komplet.
Zamontowane stopery do okiennic
Bez nowej wiertarko-wkrętarki akumulatorowej chyba nic bym nie zdziałała.
Zainstalowane oświetlenie solarne. Ma działać intensywniej, kiedy pojawi się ruch w zasięgu lampy. Ciekawe czy ćma, czy to już ruch?
Czas na rośliny. Kalina ma się świetnie, ma spore nowe przyrosty
Pęcherznica z patyczka
Rokitnik z Młocin
Pełno tego, a ja nie wiem co to jest
Piękne trawy mam nad ścieżkami zamienionymi w strumienie
Te moje ścieżki, to raczej nowe strumienie, na co wskazują rośliny
Dzień słoneczny w przewadze, tylko wicher zimny. Staw czyściłam - jak zwykle :-( - w grubej kurtce, pomimo słońca.
Woda lekko opada, jest nadzieja na suche łąki :-)
Jak zwykle żal wracać, ale jutro praca. Trzeba zarabiać na te luksusy :-)
Przejściówki, złączki, kabel z reduktorem, wiertarko-wkrętarka akumulatorowa - jestem pod wielki wrażeniem :) Podziwiam i wyobrażam sobie ile z tego wszystkiego radości! I jak smakuje taka herbata!
OdpowiedzUsuńA bo ja zawsze byłam majster klepka ;-)))) Lubię narzędzia i kocham niezależność. Jak mogę sama, to tak wolę.A urządzanie wnętrz uwielbiam. Wszystko razem to rzeczywiście ogrom radości :-)
UsuńPisałam, że miałam takie same okienka. Teraz piszę, że miałam identyczną kuchenkę. Czuję się u Ciebie, jak u siebie. Prawie...
OdpowiedzUsuńZarabiaj, bo to są prawdziwe luksusy!
Widać mało oryginalna jestem ;-)))))
UsuńKrysiu, Ty to chyba z powołaniem się rozminęłaś.;) Techniczne sprawy nie są Ci obce, jakbyś je w genach miała. Podziwiałam te umiejętności, jak urządzałaś Młociny!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pewnie powinnam być stolarzem ;-) A poważnie, rzeczywiście nie ma dla mnie problemu z tymi tzw. 'męskimi' pracami.Lubię to.
UsuńAch, zapomniałam napisać abyś zrobiła zbliżenie kwiatka i liści tej NN rośliny. Łatwiej będzie wpaść na jej trop.
OdpowiedzUsuńOna ma takie marchewkowe liście, same kwiaty dość małe. W Borkowie będę w środę, zrobię kilka macro. A miałam nadzieję, że rozpoznasz od razu, bo Ty znasz wszystkie rośliny.
Usuń