piątek, 5 maja 2017

Moszczę się ;-))))


Dziś kolejny dzień organizowania wiejskiego domostwa. Wczoraj kursowałam po stolicy, a to po odbiór lampy solarnej, a to butle gazem napełnić, a to regał kupić, materiał na poduszki, dywanik.....

Do tego wieczorem przyszło potwierdzenie, że stolarz wysłał skrzynie i będą w piątek rano.

Zatem dzisiaj pobudka wczesnym świtem, tak by na 8.00 być w Borkowie. Nie zdążyłam - o 7.00 skrzynie były już na poczcie w Kołbieli, a kurier nie mógł czekać, więc zostawił skrzynie do odbioru na poczcie. No tylko to nie są skrzynki na jabłka! Rozmaite próby umieszczenia jednej ze skrzyń w moim fordzie skończyły się porażką.  Pracownik poczty bez problemu zgodził się wysłać skrzynie transportem pocztowym i już po godzinie pojawił się samochód Poczty Polskiej. Pojawił się i utknął w błocie :-(

Niestety po ostatnich ulewach wszystko stoi w wodzie. Deski, łopata, trochę szarpaniny i samochód wydobyty, a skrzynie przy pomocy pracownika Poczty ubranego w moje wodery dotarły do domku. 

Oto one!



Wspaniałe do schowania dziesiątków rzeczy, super do siedzenia, tylko poduszki muszę uszyć. Wczoraj już nie dałam rady, a materiał brązowy z wzorem samodziału będzie super pasował.



Zmontowałam regalik do powstającej części kuchennej


Początkowo myślałam o kupnie klasycznych szafek kuchennych, ale doszłam do wniosku, że zakłócą styl wiejskiej chaty ;-)

A potem sadziłam rośliny, które z rozpędu kupiłam wczoraj po drodze. 


To Kalina wawrzynowata, Viburnum tinus  'Eve Price'. To spora rzadkość, kwitnie zimą, o ile ja przetrzyma. Kupiłam ją za grosze, więc najwyżej nacieszę się nią jeden rok.





Ten gagatek raczej nie przepadnie ;-) Trzeba mieć odwagę by sadzić rdest, ale ja posadziłam go pod płotem, bo taki widok jak na zdjęciu zapożyczonym z netu, mogę mieć ;-))))





Złe wieści są natomiast takie, że Borków jest prawie pod wodą. 

Na szczęście tylko przednia część, domek stoi na suchym i stoi wysoko, więc nic mu nie grozi.




Kiedyś, jak woda opadnie czeka mnie straszna praca. Wyczyszczenie ścieżek, stawu, bo ten ostatni czyszczę na okrągło, ale za dużo roślin stale teraz gnije pod wodą.

A po powrocie do domu odebrałam kolejny element wyposażenia domku



Do mocowania okiennic, by wiatr nimi nie tłukł, jak są otwarte. Lubię takie detale.

Od jutra powrót do pracy po niemal 10 dniach przerwy. I tak dopiero w lipcu i sierpniu naprawdę nacieszę się na dłużej moim wiejskim domostwem. Oczywiście będę w maju i czerwcu jeździć do Borkowa, ale co najwyżej na 2 dni w tygodniu. A w środę powinnam mieć przesyłkę z masą roślin na skarpę. Tam mogę coś robić. Woda skarpy nie zalewa.



8 komentarzy:

  1. Cudownie! Jestem zachwycona! Przeczytałam wszystkie ostatnie wpisy z zapartym tchem i udzieliły mi się piękne nastroje oczekiwania na domek, przyglądania się jak rośnie, pierwszych chwil w tym uroczym zakątku, na pewno magicznie pachnącym drewnem i majem - bardzo, bardzo się cieszę, że wszystko się tak powiodło i teraz cieszy serce i oczy. Wyobrażam sobie jak wspaniale się czujesz i cieszę się razem z Tobą. Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tyle dobrych słów. Bardzo to wszystko cieszy i pozostaje jedynie czekać na słońce i ciepło, by było jeszcze milej :-)

      Usuń
  2. A ciepła nie widać, mało tego - opady, przymrozki i nawet śnieg zapowiadają. Paskudna ta tegoroczna wiosna.:(
    Urządzanie się w nowym domku, to sama przyjemność! Podziwiam regał, nowe rośliny. Szkoda że ta Kalina wawrzynowata nie jest mrozoodporna, bo to piękna roślina i ponoć długo kwitnie. A rdest Auberta, jeśli tylko warunki będą mu odpowiadać, szybko ozdobi ogrodzenie. Życzę wielu radości z 'moszczenia się' w tym pięknym siedlisku. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta pogoda niestety odbiera mi trochę radości z tego mojego wiejskiego azylu, ale radości z urządzania tyle, że jakoś się to równoważy ;-)
      Dziękuję jak zawsze za odwiedziny i miły komentarz :-)
      Basiu omiegi u Ciebie cudne, ja zamówiłam ;-) Jak długo utrzymuje się kępa liściowa?
      Czosnek karatawski bardzo piękny, te liście! A azalie japońskie na Młocinach miałam, jedna jeszcze ledwo zipie, ale marnie i nie kwitnie.
      A na lato zapowiadają powodzie :-(

      Usuń
  3. Urządzaj, mość się, gość się, zasiedlaj. Piękny domeczek. Tak bardzo przypomina mi mój działkowy zawsze pachnący drewnem. Nawet okienka tak samo się zamykały. Dużo radości!

    OdpowiedzUsuń
  4. Krysiu, Omieg jest zielony do jesieni. Po wyrywaniu przekwitłych pędów kwiatowych roślina wytwarza nowe liście, rozrasta się za pomocą rozłogów. Moja kępa ma już ze 20 lat i ciągle jest w tym samym miejscu, nawet jej specjalnie nie zasilam. Chyba z raz ją odnawiałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu. Rozłogi to coś w sam raz na Borków ;-) A własnie chodziło mi o to, czy jest zielony do jesieni. Lubię jak bylina zostaje po kwitnieniu, a nie ginie. Dlatego np lubię Trojeść bulwiastą.

      Usuń