czwartek, 11 października 2018

Udaję, czy jestem?


Jechałam do Borkowa. Samochodem. Wyjechałam 9.03. 

O 9.43 stanęłam przed bramą, tylko kompletnie nie pamiętałam żadnego szczegółu z drogi. 

Zastanawiam się w jakim stopniu prowadzimy samochód kompletnie automatycznie.  W sumie to jednak  cała sytuacja przeraziła mnie na tyle, że w drodze powrotnej głośno rejestrowałam każdy etap drogi. 

Ale nastój znowu mi padł. Do tego jakaś lawina złych wiadomości z pracy i mam znowu ochotę zostać kretem. Jakoś ratuję się tymi widokami i pracą, by takie były, ale nie odstępuje mnie pytanie - po co mi to?

A poza tym, jest jeszcze tyle do zrobienia i kiedy ja to zrobię?

No dobrze, jest kolorowo.









Ten pień brzozy jest dla mnie ilustracją efektów mojej pracy. Kiedy ją posadziłam w 2014 roku jesienią, była wątłym pędem. 

I to jest wartość życia. Nic go nie zatrzyma.

2 komentarze:

  1. Pięknieje ta działka, ale wiadomo - wiele pracy w nią włożyłaś, Krysiu. I koncept jest trafny. :)
    Jednak przed wyjazdem na nią oczyść głowę ze wszystkich trudnych myśli, będziesz miała bezpieczniejszą jazdę. Pozdrawiam.
    P.s. zdjęcia pełne uroku. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powolutku Basiu. To tylko para starych rąk, ale co roku troszkę do przodu ;-)
      A jazdy samochodem w niektóre dni, to teraz sama sobie zakazuję.
      A zdjęcia wyobraź sobie pochwalił mój szef, artysta grafik! Taka cudna jesień, nasza polska. Szkoda że to już na razie koniec, ale coś mi się wydaje, że listopad nie będzie taki zły.

      Usuń