Parafrazując moją niegdyś ulubioną piosenkę - Czas relaksu, relaksu, relaksu to czas...
Lata temu, kiedy jeszcze z moim mężem słuchaliśmy tej śpiewanki marzyłam, by było takie miejsce, gdzie ten czas nastąpi. Życie podyktowało zupełnie inne scenariusze, ale dzisiaj siedząc na ganku chaty ozdobionej kwitnącą obielą, nuciłam sobie: to firletki, firletki, firletki to czas...
Sama, ale dałam radę.
A Borków pięknieje w kwiatach łąkowych. Kuklik zwisły szaleje, jest go masa także poza moją działką. Rozsiewam!
A zatem kwiatowo, łąkowo
Woda wielka ;-)
A ta obiela pod gankiem jest zjawiskowa!
Basiu, zawilce są cudne! A Twój orlik zaraz zakwitnie.
Gaju, miałaś rację! Indyk wpisał się w busz.
Coś tam zrobiłam, ale chyba miałam leniwy dzień, słońce było, kwiaty pachną, łąki śpiewają, czas relaksu...
Obiela imponująca!
OdpowiedzUsuńZ tą firletką poszarpaną mam sporo wspomnień z dzieciństwa, zawsze była wplatana w wianek z kwiatów łąkowych. Nazywaliśmy ją 'wstążeczką'. :)
O zawilce się nie martwiłam, wiedziałam, że warunki im sprzyjać będą. Ciekawe, czy w tym roku zakwitną?
A jak Ci rośnie rudbekia naga?
Dziękuję :-) A były z nią kłopoty i po posadzeniu w ubiegłym roku wcale nie zapowiadała się najlepiej. Wszystko rośnie, tylko powolutku, bo jednak zimno było, a ciepły dzień, to od wczoraj.
UsuńRudbekia naga posadzona w dwóch miejscach przyjęła się doskonale, jeszcze nie urosła, ale liście ma sztywne i zielone.
Dęby chyba żyją, zając nie wrócił, tylko chyba wszystkie orszeliny wymarzły :-( Oj, ciężkie jest czasem życie ogrodnika.
Kompletnie nie jestem kwiatkowy, ale firletki akurat znam. Tzn. znam takie miejsce na jednym z dopływów Biebrzy, gdzie w czerwcu występują w ilości hurtowej i muszę przyznać, że nawet na mnie robi to oszałamiające wrażenie:)
OdpowiedzUsuńTe hurtowe ilości są ważnie, bo ona pojedynczo, to taka delikatna raczej. I ta jej nazwa Lychnis flos-cuculi, równie cudna jak kwiat ;-)
UsuńU mnie nie od razu było jej tyle, z każdym rokiem coraz więcej, podobnie jak kuklika.