wtorek, 4 czerwca 2019

Upalnie :-)


Dwa dni w tym upale przy ciężkiej ogrodowej pracy?

No cóż, nikt mi nie kazał, sama chciałam.

Paprocie posadzone, a dostałam ze 20 sadzonek. Staw czysty jak łza, bo czeka na 3 kolejne lilie wodne. I nowy mebel ogrodowy gotowy. A jeszcze podkoszone w trudnych miejscach, porządek jest, tylko ja ledwie żyję, ale żyję ;-)

Zacznę od bociana przewodnika. Jechałam leśną drogą, kiedy przed samochodem pojawił się pięknie lecący bocian. Zdjęcie nie jest może zbyt wyraźne, ale żadnych samochodowych kamerek nie używam, a prowadzenie samochodu i jednoczesne robienie zdjęć łatwe nie jest ;-) Na szczęście droga była kompletnie pusta. Prowadził mnie tak spory kawałek drogi, potem zniknął wśród drzew.


Prace w Borkowie zaczęłam od stawu, bo wiedziałam, że to będzie kilka godzin czyszczenia, tzn. wyrywania rogatka, nadmiaru pałek. Wszystko to razem z osiadłymi na tym starymi glonami. Nowych glonów na szczęście brak. BluKlar działa! Staw gotowy na przyjęcie nowych lilii


Jeszcze w wiaderku na tarasie niestety, ale okazy cudne. Białe i żółte. Dostawca jak zwykle nie zawiódł - okazy piękne, już kwitną!


A ta pierwsza, też z tego sklepu, też już kwitnie. Jest niezniszczalna. Ubiegłoroczne upały przetrwała w kałuży, dosłownie, bo staw niemal wysechł.


Potem sadziłam paprocie. Sąsiadka ogrodniczka o rękach do roślin stworzonych ma takie bogactwo ogrodowe, że ciągle coś dla mnie kopie. Dostałam wielkie wiadro paproci. Posadziłam je w jedynym cienistym miejscu, za brzozami.


Mam tu zamiar stworzyć taki trochę zaroślowy zakątek. Wreszcie mam cieniste miejsce w Borkowie!

Wieczór spędziłam z piłą i wiertarką ;-) tworząc z pozostałości drewna od płotu kompostownika taką leżankę ;-) Stoi sobie pod dębami i choć to zwykłe dechy jest całkiem wygodna.


A Borków kwitnie. Irys syberyjski 'Kundel' ;-) Jak to kundle, cudny jest!


Nazwy tego nie znam, bo to też dar, od działkowiczki dla odmiany.   Był chyba jeden, teraz pąków bez liku, są tu też paprocie, chociaż to słoneczne miejsce. Same wyrosły.






No i będą kolejne roślinki w Borkowie ;-) Rutewki i krwawniki


Smotrawa okazała


Przegorzan banatyński i rutewka żółta. Tamta nazywa się 'Black Stockings'


Czekam jeszcze na jedną dostawę i chyba w piątek dopiero kolejne wielkie sadzenia. Ale z bylinami to już w tym roku koniec!

Teraz trochę krzewów muszę posadzić.

Udane dwa dni, chociaż po paru godzinach w  stawie, bolą mnie wszystkie kości i to jest ból paskudny. Chyba starość i reumatyzm, rodzinna choroba. Ale za to staw czysty!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz