Posadziłam je jesienią, w listopadzie. Od marca obserwowałam czy coś się dzieje i powoli traciłam nadzieję, że te suche, żółte badyle to jednak żywe rośliny.
Ha!
Jaka jest - lub być powinna - główna cecha ogrodnika? Cierpliwość ;-)
Dzisiaj ku mojej wielkiej radości odkryłam na suchych badylkach takie cuda
Wielkie liście na Czeremchach
Wierzba smocza dopiero w tym roku pokazała co potrafi
Na skarpie kolorowo. Pęcherznica i tawułki udają forsycje ;-) Reszta jeszcze mało widoczna, ale ma pąki i będzie coś z tych roślin, co je tam jesienią powsadzalam.
Staw czyściutki - dzisiaj kolejne 4 godziny pracy w stawie, ale już na sucho ;-)))
Staw coraz bardziej naturalny, obrasta sobie czym chce, a ja tylko coś tam dodaję. Dzisiaj dodałam kilka nowych irysków.
Ledwiem żywa znowu, rośliny posadzone te z wczoraj, ale zdjęć nie robiłam bo nie ma czego pokazywać na razie.
Jeszcze nie nocuję, za zimno. Czekam na maj, a wkrótce pierwszy rok domku mija, więc trzeba będzie to uczcić!
Faktycznie, już roczek niedługo... pamiętam oczekiwanie i radość, gdy już przyjechał :) pięknie się komponuje :)
OdpowiedzUsuńI zdjęcia roślin świetne, jak też biegam do moich z aparatem i podziwiam z zachwytem jak rosną :)
Nadal cieszy, jakby to bylo wczoraj. Fajnie jest mieć te nasze małe radości, taki własny świat ;-)
Usuń