piątek, 6 kwietnia 2018

Kąpiel w stawie :-(


Raczej wypadek przy pracy.  Kąpieli w woderach nie polecam :-(

Z trudem wydostałam się z wody. To jak kąpiel w kaloszach tylko znacznie gorzej. 

Czyściłam staw, bo weekend zapowiada sie gorący, nie chciałam, by ten cały śmietnik z pałek został w wodzie. No i bęc! Oj było niewesoło przez moment.

Za to staw prawie czysty - prawie, bo po tej przymusowej kąpieli straciłam zapał i ubranie do pracy. Tak wyglądał pod wieczór


Wcześniej pocięłam derenie, i wygrabilam skarpę. Sporo tam posadziłam jesienią, ciekawa jestem jak to będzie. 



Ucięte patyczki dereni powsadzałam w kretowiska, ziemia pulchna, wilgotna, może będa nowe krzaczki.

A potem jeszcze chwilę sobie popodziwiałam moje widoki z tarasu i to by było na tyle.




4 komentarze:

  1. Oj, dobrze, że wszystko się szczęśliwie skończyło! Wyobrażam sobie zwinność ruchów, gdy wodery pełne wody ;) Jednym słowem - sezon rozpoczęty mocnym akcentem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak duży niedźwiedź ;-) U mnie to raczej na nudę nie narzekam. Zawsze sobie cos zorganizuję ;-)

      Usuń
  2. Nie "to by było na tyle", tylko bardzo dużo. Matko moja, jaki Ty masz potencjał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ mnie rozbawiłaś!!!! Ale jak tu Cię nie wielbić za tyle bobrych słów za każdym razem, a ja nawet nie zaglądam ostatnio na Twoje obszary, bo troszku nie nie nadążam.

      Usuń