Po bardzo złym tygodniu i w pracy, i w domu jechałam dzisiaj do tej mojej wiejskiej ostoi z nadzieją, że spokój i uroda mojego Bobrowego Borkowa zmieni widzenie świata na lepszy.
Jak zwykle nie zawiódł !
Leniwy czas wśród falujących traw, szum liści czerwonych dębów, żabi rechot i cała gama odgłosów natury jak zwykle leczy duszę. Potem jednak trochę pracy, by i ciało miało to, co mu należne i chociaż ledwie żywa, znowu jestem jak nowa.
Dzisiaj domeczek w roli głównej ;-)
Niemal ukryty wśród traw ;-)
Taki śliczny Borków nigdy nie zawiedzie :)
OdpowiedzUsuńNo taki jest jakiś kochany... Dziękuję.
Usuń