Jak święto pracy, to do pracy najlepszy czas ;-)
Oj, chyba przesadziłam tym razem. Trzy dni tej polnej orki to jednak dawka za mocna. Dzisiaj już w domu, bo jakbym została dłużej, to nie wiem czym by się to skończyło. Pewnie bym padła, jak te koniki na trasie do Morskiego Oka :-(
Dzisiaj najpierw idę do Arkadii kupić sobie coś ładnego - taka nagroda za ciężką pracę - potem pojadę skosić trawniczek na Młocinach i podlać ogródeczek, bo o deszczu nie ma co nawet marzyć.
A w wolnych chwilach popatrzę na te moje wiejskie zieloności.
Świerk biały kanadyjski pokazał takie cuda! Martwi mnie ta pajęczynka, bo to może być jakiś szkodnik.
Obiela zakwitła. Jednym kwiatkiem, ale to jej pierwszy rok, więc spokojnie poczekam na więcej.
Floks szydlasty poprzerastany skrzypem. Nie ma na niego lekarstwa. Korzenie ma tak długie, że żadne wyrywanie nie pomoże. I tak odrośnie.
Lepiej, ale nadal sporo miejsca na dalsze rośliny.
Kórnikom zostawiłam lokalne kwiatki do towarzystwa. Tu niczego nie dosadzę, bo wiem jak te berberysy się rozrastają. Mam na Młocinach.
Jesiony!
5 jałowców - 2 Glauca, Meyeri, Blue chip, Old gold, Trzmielina płożąca Sunspot, Kosodrzewina Mugo posadzone! Drobiazgi z Młocin - dąbrówka rozłogowa, gajowiec żółty, trzykrotka wirginijska rosną. Teraz czas na krzewy liściaste. Na pewno będzie tawuła Douglasa, będą też bodziszki - myślę o czerwonym i wiele innych, bo tu nadal sporo wielkie dziury.
Staw podlany preparatem BluKlar. Stosowany w ubiegłym roku, teraz dawki przypominające. Biologiczny preparat zawierający bakterie żywiące się mułem i wydzielające tlen. Glonów ani śladu, woda przejrzysta.
Kuklik zwisły. Rok temu był tylko w nielicznych miejscach, w tym roku łaki go pełne. Jest śliczny.
Ścieżki bez chwastów, widoczki śliczne, no pełnia szczęścia :-)
Grillowanie też było ;-)
Na skrzyp w kwiatach,jedyna rada - rozrobić mocny randap i delikatnie pędzelkiem pomalować w kilku miejscach każdą skrzypową roślinkę. Jeśli jest w okolicy kwiatuszka, to ją podskubać, żeby taka pomalowana randapem nie dotknęła floksów. Ja tak oswobodziłam piwonię z przerośniętego perzu. Za trzy tygodnie uschnie i będzie po kłopocie.
OdpowiedzUsuńNo raczej nie :-(
UsuńRound-up to jednak straszna paskuda, a ja chemii unikam jak ognia.
:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję.