Czyli do znudzenia!
No bo ile można pisać o suchych strumieniach? No można, jeśli się tak ciężko walczy o ich przetrwanie. Walka zakończona, wszystkie trzy strumienie wyczyszczone i zbudowane na nowo.
Ale żeby zacząć ciekawiej, najpierw zdjęcie moich eksperymentalnych działań w zakresie pt. 'kamień nad stawem'. Od dwóch dni studiowałam najrozmaitsze projekty i realizacje kamiennych nadbrzeży stawów i oczek wodnych w poszukiwaniu właściwych inspiracji. Mój staw to taki przecież w pełni naturalny, łąkowy staw. Obawiałam się, że wprowadzając te kamienne 'ramki', mogę tę naturalność naruszyć.
No ale pierwsze próby są i wygląda to tak
To nie jest dobra pora na takie prace. Jest za dużo roślin niekoniecznie pożądanych, poza tym to jest jedynie przymiarka, będę nad tym pracować.
No i zrobiłam tylko prawą stronę stawu, reszta przy następnej wizycie. A tak to wygląda od strony mostka
Poprawiłam też zejście do stawu od strony mostka, ale tu też jeszcze sporo do zrobienia.
Poprawiłam też zejście do stawu od strony mostka, ale tu też jeszcze sporo do zrobienia.
No a strumień? No prawie gotowy, prawie, bo zabrakło maty na ostatni odcinek. Ale to już tylko coś około 120 cm, więc niewiele pracy.
A kamień czeka, tylko znacznie go już mniej
Dodam tylko, że kiedy wróciłam do samochodu termometr wskazywał 35 stopni. Na szczęście miałam mój niebieski kapelusz do ochrony głowy i jakoś nadal żyję.
Strumień strumieniem, kamień kamieniem, ale ten płot jakże malowniczy! Powodzenia w pracach kamieniarskich. Znam, wiem, co piszę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś, bo mam okazję napisać o moich próbach dodania komentarza do Twoich wpisów. Chyba jestem na czarnej liście ;-), bo za nic się nie udaje.
UsuńO kamieniu wiem, że coś wiesz ;-) , bo go u Ciebie dostatek, tylko jakże pięknie wkomponowany w zieleń. U mnie to nadal orka na ugorze.
A płot, jak wszystko w Borkowie, przaśny i swojski, proste dechy, ale to właśnie lubię i to pasuje do tego miejsca.