Poranna kawa w deszczu.
Ale co tam deszcz, skoro przed nami wyprawa na miejscowy bazar. Nie po zakupy. Raczej by popatrzeć, by poczuć atmosferę wiejskiego rynku, a może jednak jakieś zakupy ;-)
Dobra na rynku wszelakiego dostatek. Mnie fascynują kury - czarne, pstrokate. Od razu chciałabym je mieć. No tylko do tego to musiałabym zamieszkać w Borkowie. Króliki też cudne. No tak, takie gospodarstwo z kurami, królikami i kozą to by było wspaniałe.
Idziemy do miejscowego świątkarza
:-)
A po jajecznicy z cebulą z ryneczku powrót do pracy.
Najpierw likwidacja obozu, suszenie namiotu, uporządkowanie wszystkiego, potem grabienie skoszonej trawy. Kiedy zmęczenie jednak bierze górę, czas na powrót do cywilizacji.
Jeszcze zabieram ze sobą obrazki z naturalnymi bukietami
i czas do domu.
Za tydzień planuję 4-dniowy pobyt.
Po przeczytaniu o wakacjach w Borkowie jestem pod ogromnym wrażenie. Krysiu, czekam czym jeszcze potrafisz zaskoczyć, a jestem przekonana, że jeszcze nie jednym Twoim niemalże wyczynem będzie się można zachwycać.
OdpowiedzUsuńPodziwiam razem z Toba piękną bramę wjazdową oraz okolicę i serdecznie pozdrawiam.
:-)
UsuńJa trochę zakręcona jestem, to chyba widać ;-) Wiesz Krysiu, póki w nas ochota na wszystko, żyjemy pełnią życia. Ja tam nie lubię się oszczędzać, jeśli w zamian mam tyle radości.
Dziękuję i jak zwykle zapraszam do dalszych odwiedzin.
Lato trwa, miłego korzystania z jego uciech.
I nie trzeba daleko szukać wrażeń, bo tych dostarczy niemal dzikie, ale sielankowe miejsce. :)
OdpowiedzUsuńPomysł, realizacja, wysiłek i zasłużona satysfakcja - to jest to!
Basiu, trafiłaś w sedno sprawy. Umieć widzieć piękno i za płotem, i za granicą, to wielki przywilej. Cieszyć się własną zagrodą, bez snobizmu, do tego trzeba dojrzeć.
UsuńNo i nie wyobrażam sobie być teraz np w Zakopanem :-( Widziałam wczoraj zdjęcia tłumów pod Giewontem. Góry nie widać ;-)
A ta moja okolica to trochę zapomniana przez wszystkich i o to chodzi.
Lubię zwiedzać i wciąż mam tego mało, ale właśnie te tłumy, ten hałas wyprowadzają mnie z równowagi. W tym roku nie wybraliśmy się nigdzie. We wrześniu mam w planie krótki wypad tuż za południową granicę kraju. Szukamy śladów naszych korzeni. Chwaliłam sobie zeszłoroczny pobyt na Pojezierzu Brodnickim a tęskniłam za działką. ;)
OdpowiedzUsuńCzy to normalne? ;)
Normalne ! Mnie już nigdzie nie ciągnie, tyle ciągle jest do zrobienia na tych działkach, szkoda mi czasu. A poza tym, jak mi z tym dobrze, to po co mam zmieniać ;-)))
Usuń