środa, 4 marca 2020

A w Borkowie ...


Zacznę od kwiatuszka. To jedyny jak na razie w Borkowie, ale ziarnopłon to u mnie dość liczny przedstawiciel miejscowej roślinności. Jak to na podmokłych łąkach. Wkrótce będzie u mnie bardzo żółto, a jego ekspansywność tutaj wcale nie jest taka ekspansywna ;-)))


A tak na prawdę, to budowanie altanek trwa, chociaż postępuje wolniej, niż tego oczekiwałam. W poniedziałek, kiedy deszczyk zmienił się w ulewę, uciekłam po zamontowaniu dwóch deseczek, a i to okazało się, że do poprawy. Deski za krótkie, wyglądało to nieporządnie.


Cały wtorek przemyśleń i nowe zamówienie desek. Tym razem 280, a nie 250. Mają być jutro, więc dzisiaj zdemontowałam te dwie i zabrałam się za ustawianie drugiej altanki. 

Po 5 godzinach zmagań z kantówkami i deskami wygląda to tak.





Jak widać altana 2 jest węższa, bo tu mogę wykorzystać deski 250 cm, ale nawet mi się to podoba. Jest też inaczej ustawiona względem konstrukcji płotu - ma dwie nierówne części, jedna szersza, druga węższa, ale znowu pasuje mi to ekspozycji łopat drewnianych, które tutaj będą wisiały.

Wkrótce moja kolekcja łopat do chleba będzie do pokazania, na razie dwie ostatnie sztuki, ale to szufle do mąki.



Dłubanki z jednej kłody, w dodatku świetnie zachowane.




Rośnie kolekcja ocynków.


A do starych narzędzi dołączyły widły do buraków, zwane na Śląsku sztechlami.


Piękna kuta robota, tylko zupełnie niepotrzebnie ktoś pomalował je jakimś preparatem. Przetrę papierem ściernym będą jak były. A swoją drogą ta mania odnawiana starych rzeczy jest koszmarna. Co innego konserwacja, co innego udawanie, że jest, jak nowe.



Jutro mają przyjechać dłuższe dechy, ale pogoda lodowata coraz bardziej, prawe ramię boli od pracy wkrętarką, nie wiem, czy nie zrobię sobie przerwy.

Szczególnie, że jutro moje 70-te urodziny :-(

No straszna data, ale to tylko data, ja tych siedmiu dekad nawet nie zauważam.


7 komentarzy:

  1. Jak oglądam te zdjęcia, to aż muszę skomentować - niech ta sosna zszarzeje jak najszybciej ! ;-))))
    Nie pomaluję jej oczywiście na żadny cudny kolorek, muszę poczekać na patynę czasu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne te stare narzędzia, lubię stare przedmioty. A drewno szybko ściemnieje. Zrobiłam ławki z surowego drewna zeszłego lata i już teraz wyglądają nieźle, niczym nie zabezpieczałam.
    Życzę wszystkiego najlepszego z okazji okrągłych urodzin!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Czas pięknie zmienia drewno. Może z racji wieku ;-) najbardziej lubię przedmioty z wyraźną patyną czasu. Przez kontrast do szarego płotu, te świeże deski aż rażą. Na szczęście to wkrótce minie.

      Usuń
  3. Te widły do buraków widzę po raz pierwszy. Fajne narzędzie, nie trzeba się schylać i robota idzie szybciej.
    Kolekcję masz już imponującą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wiedziałam, że są takie narzędzia. Coraz bardziej mnie to wyszukiwanie starych narzędzi wciąga, a można 'upolować' w necie za grosze takie właśnie ciekawe rzeczy.

      Usuń
  4. Spóźnione, ale serdeczne życzenia urodzinowe :-) Myślę, że każdy kto ma jakąś pasję jest ciągle młody, bo zachowuje dar radości i zachwytu z drobnostek.
    Mój rodzinny i bardzo skuteczny przepis na miksturę leczącą dolegliwości stawowo-kostne: 1 op. korzenia żywokostu (w aptekach z działem zielarskim są op. 50 g) zalać 1/2 litra wódki (ja daję spirytus + woda). Mikstura powinna być w ciemnym szkle, odstać ok. 2 tygodni, potrząsnąć nią, jak się przypomi, smarować, jak boli i tak często, jak się chce, bardzo dobrze na noc. Ostatnio pomogła chłopakowi z urazem łokcia po grze w piłke, a miał za sobą krucjatę po wielu gabinetach lekarskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Nie wyobrażam sobie życia bez zwariowanych pomysłów, realizowania ciągle nowych rzeczy,nawet jeśli czasem kosztuje to mnóstwo wysiłku i fizycznego bólu, jak ostatnio.
      Przepis na miksturę zachowam, ale przyznam szczerze, że zwykle niczego nie stosuję. Czas leczy rany ;-) A lekarzy to ja omijam szerokim łukiem ;-))))

      Usuń