Jakiś szalony dzień. Deszcz, słońce, ulewa, ciepło, zimno..
Wyjątkowo pasuje do starego porzekadła 'w marcu, jak w garncu', tylko kto tak dzisiaj gotuje ;-)
Nie zmienia to postaci rzeczy, że każdy pobyt w Borkowie, to kawałek pracy wykonany. Nigdy do końca, nigdy całej, no ale to wiadomo. Gdyby jeszcze dzisiejsze zdjęcia oddawały, mogły oddać to, co ja widziałam. A tu porażka totalna. Bo było pięknie, a na zdjęciach jakiś lukrowany technicolor :-(
No ale chyba widać, że skarpa czyściutka, wszystko ucięte niemal pod garnek ;-) wygrabione, nawet staw niemal czysty.
No i wiosenna rabata w stanie szczątkowym ;-) Od czegoś trzeba zacząć!
Wokół mnóstwo roślin, za kilka dni tu powinno nie być już tak pusto.
Dzień za krótki!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz