Zacznę od nieszczęsnych mebli ;-)))
Koniec zmagań, wszystko na miejscu i na 99% jestem happy. Teraz tylko czekam, aż wszystko zszarzeje, nabierając patyny czasu.
Dzień w Borkowie oczywiście zaczęłam od montażu mebli, ale to już akurat żaden dla mnie problem. Techniczne nie jeden Pan miał by ze mną trudno ;-) Mam zestawy narzędzi na każdą okazję i co więcej wiem do czego służą oraz jak ich używać.
No to stoją tam, gdzie miały stać.
W wersji z dekoracjami to wygląda tak
Tak dla przypomnienia te meble z ubiegłego roku są w chacie
A te derenie w koszu to oczywiście efekt ciężkiej pracy strzyżenia ;-) Dereń nie cięty to nieporozumienie. Wyrośnie wysoko, łysy dołem, straci wszelkie proporcje.
Cięłam dzisiaj ostro, ale nie przy gruncie, bo to jest moim zdaniem nieuzasadnione tracenie życia krzewu. Tylko podłoża nie dałam rady wyczyścić, ale były inne pilniejsze prace. Za tydzień będzie zrobione.
W kolejce były rabaty z bylinami nieściętymi jesienią, a tu zielone idzie!
A w domku kilka nowych dekoracji. Kupione w Anglii miechy do kominka oraz bardzo stare narzędzie szewskie. Podobno. Pewna nie jestem.
Jeszcze tylko kotki na smoczej
Wiosna :-)
Dalsze roboty next week. A jest co robić! No ale jak zawsze pewnie dam radę ;-)
Taras - prima sort! Oj, powciągałbym na nim poranną herbatę. Kiedyś miałem straszną ochotę na posiadanie takiego domu, ale niestety musiałbym mieć ich kilka, a to już jest niemożliwe:(
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nigdy nie wiesz co przed Tobą :-) Może jeszcze będziesz miał ich kilka. Tego Ci życzę, chociaż nie wiem, czy nadmiar szczęścia to czasem nie jest nieszczęście ;-)
Usuń