Miałam mieć pierwszy wakacyjny weekend w Borkowie. Pomieszkać, popracować, no ale niestety. Ulewa, zimno, burza, uciekłam do domu, ale nie NARZEKAM!
Grzechem by było narzekać na deszcz.
Z przyjemnością patrzyłam, jak ogród namaka wodą. To nie był ten warszawski deszczyk, co schnie w powietrzu. Regularna ulewa i nadal pada.
Spragnionym takiego widoku 'mokre' zdjęcia ;-) Warkocze deszczu!
Nieskoszone trawy poległy, a właśnie dzisiaj miałam je ścinać kosą. Zdążyłam jedynie wykosić dojazd do działki. Skoszę za parę dni.
I dobra wiadomość jeszcze jedna - kosiarkowy wyciek oleju to wyłącznie moja wina.
Do czyszczenia spodu kosiarki postawiłam ją na boku. Niestety złym boku i zalałam wszystko olejem. Cudowny Pan serwisant z Abexilu od ręki !!! wyczyścił, wymienił olej, wszystko działa.
Jakby ktoś miał sprzęt Stihl'a, to polecam serwis na Określonej.
Tylko zazdrościć tego deszczu. U mnie tragiczna susza. :(
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o zawilce, to pewnie im za kwaśno i za mokro. Można jeszcze popróbować. A jak się ma rudbekia naga?
Na Młocinach tak samo. Niby był deszcz, ale ziemia jak piach.
UsuńW Borkowie wręcz za mokro ;-))))
Zdjęcia nagiej są w dzisiejszej relacji. Wielka jest, ale nadal ma tylko pąki. Za to floksy mam multicolor :-)