czwartek, 25 lipca 2019

Wizyta bociana.


Przyszedł sobie rano ;-)


Piszę przyszedł, bo widziałam go wcześniej na polu sąsiada. Byłam zdumiona, że pomimo mojej obecności, tak sobie spacerował i polował na żabki. A tych u mnie dostatek.




Może jednak moje siedlisko i moja praca tamże nie tylko przyrodzie nie szkodzi, ale jej sprzyja? Takie miałam założenie od początku i ta wizyta to taka wielka nagroda dla mnie.

Bo Borków jest niezwykle naturalny. Wszystko miesza się razem, ja tylko dodaję co nieco do tego co już jest.





Tu rosną rudbekie giganty ;-) od Basi


Towarzyszy im równie gigantyczny wilczomlecz pstry.



Rabata z szarogłazem rozrasta się w każdym wymiarze. Tylko oman coś mały ;-)


Posadzony w tym roku krwawnik  'Summer Pastels'  przyrasta, ma pąki i mam nadzieję zobaczyć tę paletę letnich barw. Obok barwinek też od Basi. Ziemia tu znowu sucha, nawet kolor ma inny. Zwykle jest brunatna. Pomimo niemal codziennych opadów.


To nie przeszkadza roślinom. Wszystkie przyrastają i kwitną.





A w stawie poziom wody coraz niżej i tego nie rozumiem. Skoro pada codziennie, to gdzie jest ta woda?


Cieszy mnie jednak, że Borków daje radę bez podlewania, że dni już krótsze, a noce zimniejsze. A i słońce już tak nie pali jak w czerwcu. Pewnie weekend jeszcze będzie morderczy, ale potem w sierpniu to już z górki ;-)

Byle do jesieni!


6 komentarzy:

  1. Ładny ten Twój Borków, Krysiu, bardzo ładny i naturalny. Nic więc dziwnego, że bocian czuje się tu bezpiecznie. Inne zwierzęta też pewnie tu zaglądają, byle nie dziki, byle nie krety. Zaskoczyła mnie rudbekia, sporo się zozkrzewiła i takie dorodne ma kwiaty! Ale, czy na pewno ona ode mnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, dziki tu nie wejdą, bo jest ogrodzenie, ale zimą wokół - szkoda patrzeć. Sieją zniszczenie. Krety mam, ale używam kretowisk jako źródła świeżej i żyznej ziemi. Rzadko coś niszczą, może zbyt duży teren?
      I to właśnie w tej żyznej ziemi z kretowisk założyłam skalniaczek na głazach. Wszystko tu rośnie w podwójnej wielkości. Ja jeszcze nie widziałam wilczomlecza w takich rozmiarach ;-)
      Tu pokazywałam ich sadzenie:
      https://borkowbobrowy.blogspot.com/2019/04/sadzenia-ciag-dalszy.html

      Usuń
  2. A co do poziomu wody w stawie, to nie ma się co dziwić. Na skutek długotrwałej suszy obniżył się bardzo poziom wód gruntowych i teraz każda dostawa te braki powoli uzupełnia. Trochę to jednak potrwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uzupełnia niestety. Woda w stawie systematycznie opada, jak w Wiśle i innych rzekach. Nie wygląda to dobrze, niestety :-(

      Usuń
  3. Przecudne siedlisko:) I w takim miejscu faktycznie trawnik "miejski" tylko jako minimum. Rośliny łąkowe są prawdziwą ozdobą ogrodu utrzymanego w takim stylu. Jednak trzeba dużo pracy, by ich nie zapuścić na suchelce. Czytam w komentarzu, ze używasz ziemi z krecich kopców do użyźniania. Robię podobnie, bo to fajna, miękka ziemia. Bocian wymiata:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :-) A skala pracy jest nie do opisania, bo jak sama wiesz, zapuszczona łąka to bardzo nieciekawy obrazek. Trochę czasu mi zajęło, by znaleźć jakiś kompromis między chęcią zachowania naturalnej łąki, a jednak zieloną trawą, a nie suchymi badylami. Kluczem jest też czas koszenia. Nie da się po prostu zostawić łąki na całe lato i czekać na piękne widoki ;-)
      Tak, ziemia z kretowisk jest niesamowita. Przykładem te rudbekie giganty. Posadziłam tycie sadzonki, a mam krzewy rudbekiowe.
      Zapraszam ponownie :-)

      Usuń