Jako że nie świętuję, ale respektuję polskie zwyczaje, nie pojechałam do Borkowa.
Nie pojechałam, bo jak tam jestem, to pracuję. From morning till night.
Siedzieć bezczynnie nie potrafię, a pracować w Wielkanoc na polskiej wsi nie uchodzi. Trochę jestem więźniem własnej mentalności, ale to chyba bardziej szacunek dla innych i ich tradycji.
Skorzystałam z wolnego czasu i zrobiłam uporządkowaną inwentaryzację nasadzeń w Borkowie. Wbrew pozorom - bo tego tak na prawdę nie widać - jest tych roślin całkiem sporo. Bardziej jednak chodzi o zapisanie co gdzie rośnie, bo choć pamięć pomimo wieku nadal mam niezła i nawet łacińskie nazwy pamiętam, to wiem, że z czasem te nazwy ulecą. Nieużywane połacie naszych szarych komórek chowają się gdzieś głęboko i potem ciężko je wywołać do tablicy ;-)
No to mam takie obrazki ;-))))
Drzewa i krzewy. Są rozrzucone po całej działce, wszystkie poza złotlinem powoli rosną. Nie wiem, dlaczego ten w sumie mało wymagający krzew, lubiący wilgotne stanowiska, u mnie za nic rosnąć nie chce. Przesadzałam w kilka różnych miejsc, bez efektu. Olsze to głównie samosiejki, chociaż w pierwszym roku, nie znając ich natury 3 sztuki posadziłam sama. Niczym się nie różnią, chyba jedynie wolniejszym wzrostem.
Rabata na skarpie. Powstawała długo i nadal to najmniej udana implantacja. Indygowiec tak jak złotlin to kolejna próba 'udomowienia, ale raczej bez powodzenia. Krwawniki i nachyłek trochę przemarzły, ale wierzę, że dadzą radę. Gorzej z ubiorkiem. To zakup w LM - mam wątpliwości co do jakości sadzonek.
Rabata przy bramie bez sensacji na razie. Bardzo dużo tu rośnie. Czekam.
Rabata z głazami podobnie.
Bez 'Nocturne' przesadzany niby daje nadzieję tym razem, ale zobaczymy. Rodgersji ani śladu, ale to jeszcze nie jej czas.
Poza tarczownicą (Darmera peltata) pozostałe rosną na potęgę.
No to mam porządek. Czyli to co lubię najbardziej ;-)
Pozdrawiam wypoczynkowo :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz