piątek, 5 kwietnia 2019

Borkowe rabaty ;-)


Te rabaty z uśmieszkiem no bo jak inaczej! 

W warunkach jakie mam w Borkowie - zbita mokra ziemia torfowa, okresowo zalewana, ze stojąca wodą na dwa sztychy w czasie suszy, ale są też na pół sztycha w czasie suszy - tworzenie rabat to jest bardzo spore wyzwanie.

Oczywiście są rośliny, które to lubią, ale nawet i te czasem nie dają rady. Do tego zero cienia, silne słońce i tak na prawdę jest bardzo mało roślin, które to zniosą. Po pięciu latach raczej wiem, co da radę, ale przecież wiadomo - rośliny kuszą urodą i niestety kupuję i takie, co nie na te warunki.

A rabaty to ma być taki 'składnik' moich założeń ogrodowych w ogrodzie o charakterze zdecydowanie rustykalnym, z przewagą naturalnej łąki, krzewami, drzewami, stawem i rozmaitymi elementami 'architektury' ogrodowej tworzonej raczej przeze mnie w stylu drewniana ścieżka, kamienista ścieżka, głazy, pnie, ule...

Kiedyś będzie pięknie, jak się uda, ale tworzenie tego jednoosobowo z malutkim budżetem, to nie jest projekt na szybką realizację. Nie narzekam, raczej mnie to cieszy, bo donikąd mi się już nie spieszy ;-)   

Po tym nieco długim wstępie prezentacja rabat w stanie na dzisiaj. Bez upiększeń i pozowanych zdjęć ;-)))) Taka goła prawda o tej porze roku. Taki zresztą jest cały mój blog. Nie wybieram raz na rok kilka najlepszych zdjęć, tylko bez udawania, że jest cudnie, pokazuję moją codzienną walkę ugorem.

Pierwsza rabatka była pod gankiem. Bodziszki, żurawki, runianka japońska variegata, lokalny trzcinnik, trzy obiele groniaste. Są jeszcze rodgersje pierzaste, bez, rudbekie, ale na razie ich nie widać.


W słońcu trzy berberysy Kórnik, obecnie wszystkie w pąkach.

  
Potem była rabata przy bramie. Trzy jesiony, trzy brzozy karłowe, trzy kaliny karłowe, Kalina December dwarf, dziurawiec Kalma Gemo, róża błotna, gailardie, floksy, liliowce, irysy syberyjskie, rudbekie,  firletki, sezonowe jak bratki czy pierwiosnki. Jeszcze tu pusto, ale wydaje się, że wszystko rośnie, więc może być kolorowo ;-)



Na skarpie próbowałam tworzyć rabatę od lat, ale ciężko to szło. Chyba mam przełom, ale wygląda to ... :-( 

Orszelina olcholistna, chabry górskie, floks szydlasty, ubiorek, krwawniki, nachyłek,  lokalne trawy. To nadal wymaga dużo dalszej pracy.



Rabata 'skalna'. Powstała, bo miałam nadmiar głazów z pomylonej dostawy ;-)


Królują tu jałowce i kosodrzewina, ale są orszeliny, tawuły i trzmieliny. Drobiazgi typu dąbrówka, chabry górskie, trzykrotka,  gajowiec, w tle mam nawłocie, jest też choina kanadyjska.


Dzisiaj dosadziłam wiązówkę błotną wykopaną z łąki, bo tam ginęła pod kosą.


Finally rabata z dzisiaj - też głazowa, tylko inaczej. Bo głazy inne. Od lewej widać korzenie jarzębiny, dalej dereń karłowy, wilczomlecz pstry, rozchodnik 'Moonlight Serenade', bodziszek czerwony,  wiązówka błotna variegata.


Wykopane z łąki kaczeńce, posadzone w dziurze kamienia 


Wiązówka błotna variegata. Widać różnice i podobieństwa.

Poza sporym obszarem porośniętym różą błotną oraz skarpą z pęcherznicami, tawiną jarzębolistną, dereniami oraz tawułą van Houtena, wiecej rabat nie posiadam ;-)

Przyznam szczerze, że każda przerwa w wizytach w Borkowie, tak jak w tym tygodniu, doprowadza mnie do bezsennych nocy, bo skala pracy wymagana by to utrzymać jest po prostu kolosalna.

A TEN TYDZIEŃ TO BYŁA PO PROSTU MASAKRA!

Samochód w serwisie, zmiana banku i karty - nic nie działa, pada monitor, pada internet, gubię telefon.

A niedawno pisałam, ze mam oskara za organizację ;-)))

EDYCJA Z DNIA NASTĘPNEGO ;-)

Tak wygląda Borków zza płota

  I teraz pytanie: czy ja pomagam naturze, czy jej szkodzę?

Bo u mnie ładniej chyba ;-)

2 komentarze:

  1. I przed płotem i za płotem równie pięknie. Tyle tylko, że za płotem nie trzeba tak tyrać (spędziłem weekend w ogrodzie rodziców), więc - wybacz - wybieram zapłot:))

    OdpowiedzUsuń